Abu Zabi (wraz z Dubajem wchodzący w skład Zjednoczonych Emiratów Arabskich) ratuje państwowy holding Dubai World przed bankructwem. Wspomógł go wczoraj sumą 10 mld dol. Pieniądze te posłużą holdingowi na spłatę zadłużenia, w tym opłacenie opiewających na 4,1 mld dol. obligacji wyemitowanych przez należącą do niego firmę budowlaną Nakheel. Termin zapadalności tego długu upływał wczoraj.

Pod koniec listopada doszło na światowych giełdach do krótkotrwałej paniki, kiedy Dubai World poinformował, że wstrzymuje spłatę swojego zadłużenia. Inwestorzy poważnie się przestraszyli wówczas, że ewentualna plajta holdingu może doprowadzić do bankructwa Dubaju, co miałoby bardzo negatywne konsekwencje dla innych rynków wschodzących. Pomoc finansowa z Abu Zabi czyni ten czarny scenariusz znacznie mniej prawdopodobnym.

Informacje o pomocy zostały przyjęte entuzjastycznie przez bliskowschodnie rynki. Na początku wczorajszej sesji główny indeks dubajskiego parkietu zyskał aż 10 proc. Rósł on najmocniej spośród głównych światowych indeksów. Dobre wieści z Bliskiego Wschodu przyczyniły się też do wczorajszych porannych zwyżek na europejskich giełdach. Zmalały obawy inwestorów przed ewentualnymi stratami, które mogłyby ponieść europejskie (głównie brytyjskie) banki pożyczające wcześniej pieniądze Dubajowi i holdingowi Dubai World.

Euro wzmocniło się rano o 0,3 proc. wobec dolara. Interwencja Abu Zabi nie była wykluczana przez analityków. Nie spodziewano się jednak, że dojdzie do niej w ostatniej chwili, gdy prawie upłynął już termin spłaty obligacji Nakheel. Nie są znane warunki, na których Abu Zabi udzieliło pomocy Dubai World. Niewykluczone, że w zamian za wsparcie finansowe emirat przejmie niektóre aktywa holdingu. Wcześniej zachodnie media spekulowały, że Abu Zabi może w ten sposób przejąć linie lotnicze Emirates.