W 2009 r. indeks nigeryjskiej giełdy, All-Share Index, spadł o 34 proc., co było najgorszym wynikiem spośród 70 największych rynków akcji na świecie. Zupełnie ominęła go więc ogólnoświatowa hossa. Za to w tym roku radzi sobie zdecydowanie lepiej niż większość światowych indeksów, nie poddał się korekcie, i od początku roku zyskuje 10 proc.
Indeks może jeszcze wzrosnąć, ponieważ wyceny nigeryjskich papierów wydają się wyjątkowo atrakcyjne. Wskaźnik C/Z, biorący pod uwagę szacunki tegorocznych rezultatów finansowych, wynosi dla All-Share Index jedynie 4,6, co ma m.in. związek z oczekiwaniami mocnej poprawy zysków przez notowane na giełdzie banki.
Bankom z kolei sprzyja obietnica banku centralnego, tego że pomoże im pozbyć się złych kredytów, jednej z głównych przyczyn złej koniunktury giełdowej w poprzednich latach.
Istotna z punktu widzenia inwestorów jest też zwyżka cen oraz wydobycia ropy naftowej - Nigeria to w końcu największy producent ropy w Afryce.
W raporcie z 3 lutego Andrew Howell, główny analityk Citigroup ds. rynków wschodzących zaliczył Nigerię do najatrakcyjniejszych frontier markets, czyli tzw. rynków granicznych (aspirujących do miana rynków wschodzących).