Tak jest też w przypadku papierów korporacyjnych. To bardzo dobra wiadomość, bo to wciąż raczkujący rynek. I daleko mu po poziomu rynku akcji czy obligacji skarbowych.
Ten wzrost, obok imponująco rozwijającego się leasingu czy faktoringu, wyraźnie pokazuje, że bardziej wyrafinowane metody pozyskiwania pieniędzy nie są już przedsiębiorcom tak straszne. I dobrze, ale wiele nam jeszcze brakuje do rynków bardziej rozwiniętych. Bo choćby hiszpański rynek papierów nieskarbowych jest dziesięciokrotnie większy od polskiego. Choć akurat w naszym regionie Europy jesteśmy liderem.
Ale rozwijający się rynek papierów korporacyjnych to też dobra wiadomość dla inwestorów, szczególnie funduszy emerytalnych. Jak bardzo są oni spragnieni tego typu papierów, świadczy ogromne zainteresowanie ubiegłorocznymi emisjami. A muszą one dywersyfikować swoje portfela nie tylko, gdy koniunktura na giełdzie – jak obecnie – nie jest najlepsza. Sytuacja, gdy OFE są zmuszone kupować obligacje skarbowe, często po mało atrakcyjnej cenie, nie jest dobra. I na pewno gospodarce nie sprzyja. Ubiegłoroczny rozwój rynku papierów firm to dobra wiadomość z jeszcze jednego powodu. Kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA nie miał na nas dużego wpływu. A takie obawy istniały.