Niemiecki potentat RWE wykupił w 2002 r. warszawską spółkę, która należy do największych w kraju (5,5 proc. udziału w rynku). Potem Skarb Państwa praktycznie wstrzymał prywatyzację, doszło do konsolidacji elektrowni i spółek dystrybucyjnych. Jeszcze w tym roku minister skarbu chce wznowić prywatyzację energetyki, ale na początek zaplanowano giełdowe debiuty dwóch firm.
Kilka dni temu wiceminister Jan Bury zapowiedział, że w drugim etapie sprzedaży akcji będą mogli wziąć udział inwestorzy branżowi. Zatem byłaby to szansa dla takich firm, jak RWE czy szwedzki Vattenfall, EdF i Tractebel, które są już obecne na naszym rynku. Nie wiadomo jednak jeszcze ani kiedy, ani jak duże pakiety akcji mogłyby kupić zagraniczne koncerny.
Główny argument za dopuszczeniem ich to konieczność wykonania w wielkich grupach gigantycznych inwestycji w związku z nowymi normami ochrony środowiska i rosnącym popytem. Filip Thon zapewniał, że RWE chętnie zostanie partnerem w takich projektach.
Poza tym firma chce samodzielnie wybudować w Polsce elektrownię od podstaw. Ale oprócz informacji, że ma taki plan, szef RWE nie ujawnił żadnych szczegółów. Być może koncern podejmie decyzję o rozpoczęciu przedsięwzięcia jeszcze w tym roku. W całej Europie RWE ma do wydania 25 mld euro. Nie wiadomo, ile w Polsce.
Filip Thon został szefem RWE STOEN na początku stycznia, zastąpił Harry’ego Schura, który kierował STOEN przez ostatnie pięć lat. Odszedł ze stanowiska w trakcie sporu, jaki warszawska spółka toczy z Urzędem Regulacji Energetyki o legalność podwyżki cen. Wczoraj Thon zaprzeczał, jakoby te dwa fakty miały ze sobą związek.