Proceder ma ukrócić nowelizacja prawa energetycznego. Jednym z największych problemów producentów zielonej energii jest blokowanie mocy. Chodzi o firmy, które choć nie są przygotowane do inwestycji, rezerwują miejsce na przyłączenie do sieci energii ze źródeł odnawialnych. A ponieważ tego typu przedsięwzięcia są bardzo popularne i możliwość przyłączenia do sieci ograniczona, firmy zaczynają zarabiać na samym odsprzedawaniu warunków przyłączenia. – Zamierzamy wyeliminować takie praktyki – zapowiada Zbigniew Kamieński, dyrektor Departamentu Energetyki w Ministerstwie Gospodarki.

Największy problem jest na północy kraju, gdzie są najkorzystniejsze warunki do wytwarzania energii z wiatru, ale też słabo rozwinięta sieć elektroenergetyczna.

Nowela prawa energetycznego wprowadzi obowiązek płacenia w momencie składania wniosku o przyłączenie do sieci kaucji 100 zł za każdy planowany kilowat. Dodatkowo wniosek będzie musiał zawierać warunki zabudowy terenu, na którym ma powstać inwestycja.

O skali spekulacji mogą poniekąd świadczyć ogłaszane zamiary inwestycji. W Krajowym Systemie Elektroenergetycznym łączna moc zainstalowana na farmach wiatrowych wynosi teraz 270 MW, natomiast budowanych farm – 200 MW. Ale w skali całego kraju uzgodniono oraz wydano warunki przyłączenia dla farm wiatrowych już na moc 4379 MW, a zakresy oraz warunki wykonania ekspertyz uzgodniono dla farm wiatrowych na moc niemal 37 tys. MW. – Może się okazać, że spora część zamierzeń inwestorów nie będzie mogła być zrealizowana – uważa Dariusz Chomka, rzecznik PSE Operator.

Zdaniem ekspertów zapowiadane projekty farm wiatrowych nie mają wiele wspólnego z rzeczywistymi możliwościami produkcji czystej energii. – Do tej pory wystąpienie o warunki przyłączenia do sieci było często posunięciem inwestorów wykonywanym na wczesnym etapie rozwoju projektu i nie pociągało za sobą wielkich kosztów. W efekcie traktowanie liczby wniosków jako prognozy rozwoju energetyki wiatrowej jest błędem, gdyż są to często jedynie pomysły na projekty i nie przechodzą do fazy realizacyjnej – zastrzega Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.