Sfinks podał, że konkurent ma już ponad 5 proc. jej akcji. Wywołało to spekulacje o ewentualnym przejęciu i skok cen akcji Sfinksa o prawie 23 proc. (do 22,37 zł), a spadek AmRestu o 4 proc. (do 85,05 zł).

Tomasz Morawski, założyciel i główny akcjonariusz Sfinksa (ponad 45 proc. akcji), w rozmowie z „Rz” nie chciał komentować pogłosek. Z kolei prezes Sfinksa Leszek Rodak zaprzecza, jakoby prowadzone były rozmowy w tej sprawie. Odpowiedzialny za relacje inwestorskie w AmRest Mateusz Sielecki mówi tylko: „Wiemy, że Sphinx to marka, która może lepiej funkcjonować pod parasolem AmRestu”.

Nieoficjalnie wiadomo, że jeden ze znaczących akcjonariuszy Sfinksa byłby skłonny sprzedać akcje. Uważa jednak, że ich rynkowa wycena jest znacznie poniżej wartości spółki. – AmRestowi nie wyszło kilka planów zakupowych w Rosji, więc może szukać firm w kraju – mówi analityk Łukasz Wachełko (spółka wycofała się z kupna rosyjskiej sieci Kroszka-Kartoszka.) Jego zdaniem przejęcie Sfinksa nie wymaga zgody Tomasza Morawskiego. – Skoro można próbować przejąć Kruka, omijając głównego właściciela, to można to robić również w przypadku Sfinksa – zaznacza.