– Możemy już mówić o przełomie. Są kierunki, które zostały nawet wyraźnie sfeminizowane. A kobiety okazują się lepszymi studentkami niż mężczyźni – mówi prof. Jan Krysiński, przewodniczący Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych i rektor Politechniki Łódzkiej, gdzie jedna trzecia uczących się to dziewczęta.
Politechnika Wrocławska, która zakończyła zapisy kandydatów na studia, odnotowała, że z ponad 10 tys. zgłoszonych niemal 3 tys. to kobiety.
– To wyraźnie więcej niż rok temu, choć patrząc na procenty, można by dojść do wniosku, że przyrost jest niewielki. W zeszłym roku mieliśmy 26 proc. kandydatek, a teraz 28 proc. – informuje Paweł Czuma, rzecznik prasowy Politechniki Wrocławskiej.
O przyjęcie na Politechnikę Śląską stara się w tym 3340 dziewcząt. To prawie 36 proc. kandydatów, których jest 9,3 tys. Przed rokiem o indeks uczelni ubiegały się 2943 panie (na ok. 9 tys. zgłoszeń). Politechnika Warszawska obliczyła, że teraz ma aż o 13 proc. więcej kandydatek niż przed rokiem. – Dziewczyny nas lubią i sukcesywnie ich liczba na naszej uczelni rośnie – śmieje się docent Bohdan Utrysko, pełnomocnik rektora Politechniki Warszawskiej ds. rekrutacji. Dodaje, że w tym roku kobiety stanowią 34 proc. wszystkich chętnych.
Dokładne dane ze wszystkich uczelni będą dostępne dopiero w połowie lipca, ale już teraz większość szkół technicznych mówi o rosnącej liczbie kandydatek. Na co najmniej 5 – 6 proc. wzrost liczby przyjętych studentek liczy Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Od kilku lat właśnie w takim stopniu rośnie zainteresowanie pań studiami na AGH. – Na 21 tys. studentów ponad 6 tys. to kobiety. Na budownictwie jedną trzecią studiujących stanowią panie, z kolei na geodezji i kartografii, inżynierii biomedycznej oraz inżynierii środowiska – ponad połowę – wylicza Maciej Okoń, sekretarz rektora AGH.