„Mogę dziś ogłosić nie tylko najdłuższy okres stabilnego wzrostu w historii Wielkiej Brytanii, ale także w historii największych gospodarek świata – Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec i Japonii” – tymi słowy rozpoczął w grudniu 2006 r. swoje przemówienie przy okazji prezentacji budżetu na kolejny rok ówczesny minister finansów Wielkiej Brytanii Gordon Brown. Od tamtej pory minęło 20 miesięcy. W tym czasie wartość niemieckiego PKB zdążyła spaść przez dwa kwartały z rzędu (liczonego kwartał do kwartału), a Brytyjczycy ogłosili, że ich gospodarka w pierwszych trzech miesiącach 2008 r. stanęła w miejscu, przerywając tym samym 15-letni okres kwartalnego wzrostu. „Nie ma w tym nic dziwnego, że nadszedł czas niepewności dla każdej dużej światowej gospodarki” – mówił niedawno Gordon Brown, tym razem jako premier Zjednoczonego Królestwa.
Zaledwie w ciągu kilkunastu miesięcy 2007 i 2008 r. sytuacja gospodarcza uległa diametralnej zmianie. Punktem zapalnym okazał się kryzys na amerykańskim rynku hipotecznym, gdzie bez patrzenia na ryzyko udzielano kredytów osobom o niskiej wiarygodności kredytowej. Pod zastaw tych kredytów wyemitowano warte setki miliardów dolarów papiery dłużne. I choć w pierwszej kolejności ucierpiał na tym sektor finansowy, konsekwencje dla przedsiębiorstw na całym świecie były znaczące. Podniósł się nie tylko koszt pozyskania kapitału, ale i zaostrzyły kryteria, które firmy muszą spełnić, by się o dofinansowanie ubiegać. W 2007 r. amerykański kryzys rozlał się na Europę, a na ratunek finansowym instytucjom hipotecznym, takim jak brytyjski Northern Rock i niemieckie IKB, musiały pospieszyć nawet rządy poszczególnych krajów. Spowolnienie przyszło jednak dopiero w 2008 r.
[srodtytul]Oaza spokoju[/srodtytul]
Na tym tle Europa Środkowo-Wschodnia wygląda na oazę spokoju. Wśród kilkunastu krajów regionu trudno znaleźć gospodarkę, która w 2007 r. rozwijała się w tempie niższym niż 5 proc. PKB rocznie. Jedynym niechlubnym wyjątkiem są Węgry (1,3 proc.), od kilku lat reformujące swoją gospodarkę. Stabilny wzrost docenili inwestorzy – waluty większości krajów regionu w 2007 r. umacniały się – średnio o 3 proc. w stosunku do euro.
Również w wynikach 500 największych firm z Europy Środkowo-Wschodniej nie widać jeszcze nadchodzących problemów. Ich przychody wzrosły średnio o 15 proc. Rok wcześniej było to 19 proc.