W Rosji wszystko jest możliwe. Nazwisko deputowanego do Dumy i przewodniczącego Wszechrosyjskiego Związku Ubezpieczycieli Aleksandra Kowala pojawiło się na giełdzie kandydatów na szefa Państwowego Nadzoru Ubezpieczeniowego (Rosstrachnadzor) pod koniec marca.
Od kiedy oficjalnie kandydaturę wysunął wicepremier Aleksiej Kudrin, Kowal był już pewniakiem. We wtorek premier Władimir Putin wręczył mu nominację we wtorek. Eksperci oceniają zmianę na stanowisku pozytywnie. Poprzednik Kowala Ilia Łomakim-Rumiancew rządził Rosstrachnadzorem przez cztery ostatnie lata. Potem miękko wylądował na Kremlu jako szef działu eksperckiego prezydenta Rosji.
Nieoficjalnie mówiło się o niedostatecznym nadzorze nad rosyjskim rynkiem ubezpieczeń, na którym zbyt często łamane są prawa klientów. Umowy zawierają niekorzystne dla nich klauzule; kierowcy mają ogromne kłopoty w uzyskaniu od ubezpieczycieli kosztów napraw rozbitych nie ze swojej winy aut; zaniżane jest szacowanie strat.
Z drugiej strony firmy ubezpieczeniowe narzekają na zagmatwane przepisy oraz forowanie przez urzędników ubezpieczycieli państwowych, do niedawna monopolistów na rynku. Z takimi zjawiskami ma walczyć nadzór państwowy, ale dotychczas działa nieskutecznie. Atutem nowego prezesa jest znajomość rynku, a szczególnie sektora prywatnego.
Rynek ubezpieczeń w Rosji wart był na początku 2008 r. 764 mld rubli czyli ponad 21 mld dol. (tyle w całym 2007 r. zebrano składek ubezpieczeniowych). W ciągu 6 lat powiększył się 1,5 raza. Na rok do roku rośnie ok. 25 proc. W 2007 r. wypłacono ubezpieczonym 473 mld rubli za powstałe szkody.