Inwestycja w produkt strukturyzowany wygląda następująco: znacząco większa część kapitału przeznaczona jest na zakup obligacji o ustalonej stopie zwrotu, służy ona do zagwarantowania zwrotu kapitału w terminie zapadalności (czyli na koniec inwestycji), a jej wartość zależy od wysokości stóp procentowych. Kilka procent pochłaniają też opłaty manipulacyjne pobierane przez instytucje finansowe.
– Pozostała część pieniędzy przeznaczona jest na zakup specjalnego instrumentu finansowego, jakim jest opcja. Zysk wypłacany z produktu strukturyzowanego uzależniony może być od wielkości wzrostu lub spadku danego instrumentu bazowego, od różnicy zmian poszczególnych aktywów lub od poruszania się wyceny danego aktywa w określonym korytarzu – mówi Edyta Wydrzyńska, specjalista z Goldenegg.
[srodtytul]Ciekawa propozycja na czas kryzysu[/srodtytul]
– Inwestując w produkty strukturyzowane, można odnosić zyski w zależności od np. wzrostu cen surowców lub spadku wartości indeksów giełdowych. Dodatkową zachętą jest też gwarancja kapitału, za którą pewnie tęsknią całe rzesze inwestorów po odniesieniu dotkliwych strat w trakcie trwającej bessy. Jest to więc ciekawa propozycja zwłaszcza na czas kryzysu – mówi Paweł Majtkowski, główny analityk Finamo.
Podkreśla on, że produkty strukturyzowane dają szansę na wysokie zyski, jednak jest to tylko szansa. Do tego musi ziścić się scenariusz założony przez twórców lokaty. Jeśli tak się nie stanie, inwestor otrzyma tylko kwotę gwarantowaną. Najczęściej jest to od 80 do 100 proc. wpłaconej kwoty.