Rozliczne opłaty towarzyszą kredytom mieszkaniowym. Niektóre banki pobierają bardzo wysokie prowizje za udzielenie takiego kredytu. W Invest-Banku jest to 4,1 proc., a w Dombanku nawet 10 proc. Przy tak dużej prowizji, pożyczając pieniądze na mieszkanie, musimy wpłacić bankowi kwotę, za którą moglibyśmy kupić samochód. Stawki, które przytoczyliśmy, są maksymalne, ale skoro istnieją w cenniku, trudno je traktować czysto teoretycznie.
Podobnie jest z marżami banku, które są elementem oprocentowania. W mBanku i MultiBanku standardowa marża przy walutowych kredytach hipotecznych wynosi ok. 7 proc. W ramach promocji można co prawda zapłacić dużo mniej, ale trzeba na nią trafić.
Jeszcze gorzej jest w PKO BP. Podstawowa marża przy kredytach walutowych przekracza
7 proc., a może sięgać nawet powyżej 9 proc. Promocyjne oprocentowanie jest niższe tylko nieznacznie. Cena jest ewidentnie zaporowa, ustalona na takim poziomie chyba tylko po to, żeby kredytu walutowego nie brać.
[srodtytul]Kosztowne aneksy[/srodtytul]