Co roku odbywa się w Polsce ponad 200 imprez targowych. Ich przebieg świadczy najlepiej o tym, jakiej branży w gospodarce wiedzie się nadal dobrze, a kogo dotknął ekonomiczny kryzys. Rekordową liczbę uczestników zgromadziły w tym roku na przykład targi techniki rolniczej w Kielcach czy stomatologiczne w Krakowie. Po warszawskich imprezach w Centrum MT Polska można się zorientować, że w gastronomii czy cukiernictwie mocno nastawiają się teraz na rozwój.
– Na targach widoczne było, że kłopoty ma m.in. branża budowlana, turystyczna, a także maszyn i obrabiarek – wymienia Żaneta Berus, dyrektor Centrum EXPO XXI. Imprezy dla firm o tej specjalności wymagały od organizatorów szczególnych zabiegów, aby utrzymać poziom wskaźników z ostatnich lat. Słabiej wypadły też w 2009 r. targi nieruchomości, wnętrzarskie, motoryzacyjne czy chemiczne.
[srodtytul]Co się udało[/srodtytul]
Organizatorzy bacznie obserwują, co się dzieje na rynku, i próbują dostosować do tego swoją ofertę. Odchodzą od ekspozycji, które nie przyniosły oczekiwanych efektów finansowych, wprowadzają do kalendarza nowości. Najczęściej podejmowane są próby wypełnienia luki rynkowej, zagospodarowania wąskiej, nieobsadzonej jeszcze przez innych specjalistycznej dziedziny rynku.
– Zrezygnowaliśmy z targów motoryzacyjnych i budowlanych, stawiamy na rozwój tych imprez, w których jesteśmy w kraju liderem – podkreśla Ewa Niemczyk, dyrektor ds. organizacji targów na Międzynarodowych Targach Gdańskich. – Takie podejście procentuje. Świadczy o tym zarówno wzrost sprzedanej powierzchni, jak i liczby wystawców na naszych najważniejszych imprezach. Na przykład targi kolejowe umocniły swoją markę i pozycję drugiej co do wielkości ekspozycji w tej branży w Europie. Sprzedaż powierzchni wzrosła o 30 proc., a liczba wystawców o 23 proc.