Władimir Siemaszko wyjaśnił, że jego kraj chce dywersyfikować dostawy paliwa. Nie podał jednak, gdzie miałby być wybudowany terminal, bo Białoruś nie ma dostępu do morza.
- To może być na terytorium jednego z sąsiadujących z nami państw - dodał Siemaszko.
W grę wchodzić więc może Polska, albo Litwa, bo Rosja i Ukraina raczej nie ze względu na odległości i sytuację geopolityczną. Najbardziej prawdopodobna jest Litwa. Premier Andres Kubilius spotkał się niedawno w Mińsku w Aleksandrem Łukaszenką.
Nie wiadomo też za co Białoruś postawi terminal. Kraj jets bardzo zadłużony (powyżej 22 mld dol.) i brakuje mu waluty.