Rosyjski rząd szacuje na 204 tys. liczbę wniosków o ogłoszenie upadłości konsumenckiej w pierwszym roku obowiązywania dopuszczającej to ustawy. Pozwala ona raz na pięć lat wyzwolić się od długów. Głównie poprzez rozłożenie ich restrukturyzacji na 5 lat. Kwota minimalnego zadłużenia to 50 tys. rubli (1600 dol.). Obecnie bankructwo w Rosji może ogłosić tylko firma lub osoba prowadząca działalność gospodarczą. Przy czym traci cały majątek na rzecz wierzycieli.
Żeby sądy poradziły sobie z taką masą pozwów, potrzeba oddelegować dodatkowo 555 sędziów, co będzie kosztować budżet państwa ok. 1,6 mld rubli rocznie (51,6 mln dol.).
I tutaj zaczynają się schody, czyli spór między Ministerstwem Rozwoju Gospodarczego a Ministerstwem Finansów o pieniądze na sfinansowanie sędziów. Opóźnia to zakończenie procesu legislacyjnego gotowej ustawy. W marcu Władimir Putin dał na to swoim urzędnikom czas do lipca.
W początku kwietnia kredytów konsumenckich nie spłacało 5,1 mln Rosjan. Ministerialne szacunki są więc bardzo ostrożne, bo zakładają, że wnioski złoży ok. 4 proc. dłużników.
Dmitrij Janin, szef Konfederacji Stowarzyszeń Konsumenckich, uważa jednak ministerialne szacunki za zawyżone. Jego zdaniem w pierwszym roku wnioski złoży 30 – 40 tys. Rosjan.