O tym, że entuzjazm wobec uchwalonej i wprowadzonej w życie ustawy o wspieraniu usług i sieci telekomunikacyjnych już opadł, świadczy temperatura dyskusji podczas wtorkowego spotkania. Uczestnicy konferencji skupili się na wadach ustawy. Przewodził im [b]Eugeniusz Gaca[/b], członek zarządu [b]Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji[/b].
[srodtytul]Potrzebna pomoc w interpretacji przepisów[/srodtytul]
Zauważył on, że telekomunikacyjna Megaustawa i zmiany, jakie wprowadza, tworzy dziesiątki nowych problemów: - Jednym z największych jest 12-miesięczny termin dostosowania przez samorządy planów zagospodarowania przestrzennego do zapisów ustawy. To nierealny termin. Pytaliśmy urbanistów, czy wiedzą, co oznacza uwzględnienie interesów operatorów w planach. Nikt nic nie wie. Nie wyznaczono wyraźnie granic interesów firm telekomunikacyjnych i samorządów. Oznacza to, że Urząd Komunikacji Elektronicznej zostanie zarzucony dziesiątkami pytań - przekonywał.
Według Eugeniusza Gacy jednostki samorządu terytorialnego wciąż nie wiedzą jak czytać złożony i trudny akt prawny, jakim jest Megaustawa. - Rozwiązanie tej kwestii bez odpowiedniego ośrodka, doradczo-szkoleniowo-interpretacyjnego będzie trudne. Bez niego szerzyć się będzie także wstecznictwo, powodujące nie tylko np. protesty wobec budowy nowych stacji bazowych, ale także szersze nieporozumienia, jak to ma miejsce w przypadku ustawy uzdrowiskowej - przekonywał Gaca.
[srodtytul]Poparcie dla projektu systemowego UKE[/srodtytul]