iPad w restauracji

Pragnąc przyciągnąć klientów, restauracje zastępują papierowe menu i karty win nowymi technologicznymi zabawkami

Publikacja: 19.11.2010 00:43

Klik, i wchodzisz w dział z przystawkami. Przy każdej potrawie zdjęcie – od razu łatwiej przewidzieć, co pojawi się na talerzu. Klik, i wyświetlają się propozycje dań pasujących do przekąski. Klik – pojawia się lista odpowiednich win. Wybierasz, klikasz et voila i zamówienie zostaje przesłane do kuchni.

Tak wygląda zamawianie dań w restauracji Global Mundo Tapas mieszczącej się w australijskim hotelu North Sydney Rydges. Jak można przeczytać na stronie restauracji, jest to pierwszy w Australii lokal, w którym tradycyjne, drukowane menu postanowiono zastąpić bardziej futurystycznym, zainstalowanym na iPadzie. Zamiast przerzucać strony karty dań, wystarczy musnąć palcem ekran tabletu.

Możliwość obejrzenia potrawy przed jej zamówieniem czy skorzystanie z podpowiedzi, jeśli chodzi o dobór butelki, to niejedyne, co oferuje elektroniczne menu. Zamawiając stek, gość może określić stopień wysmażenia mięsa oraz wybrać dodatki, z jakimi ma być podane. A gdy w kuchni zabraknie nagle serioli lub kaczki po pekińsku podawanej z naleśniczkami, odpowiednie dania znikną z karty – by goście niepotrzebnie nie robili sobie apetytu.

Elektroniczne menu ma też nowojorski lokal 4Food. Otwarty w lecie przy Madison Avenue jest dziełem Adama Kidrona, byłego producenta muzycznego i przedsiębiorcy specjalizującego się w nowych mediach. Serwuje potrawy typu fast food, ale w zdrowszym wydaniu.

– Użyliśmy iPadów, by niedużym kosztem stworzyć stanowiska, przy których klienci mogą złożyć zamówienie bez konieczności stania w kolejce – mówi „Rz” Kidron. Tablety są też wykorzystywane przez obsługę do rejestrowania gości oraz naliczania rachunków.

Daniem flagowym 4Food są hamburgery „z dziurką” podawane w kilku rodzajach pieczywa. Dzięki nietypowemu kształtowi kotlet lepiej się grilluje (w dziurce umieszcza się potem wybrany dodatek, np. porcję sałatki lub orzechy). Obok gotowych kombinacji klienci mogą stworzyć własne. Wystarczy wejść na stronę lokalu lub skorzystać z wystawionych w knajpce iPadów, dobrać składniki, a potem pochwalić się swoim dziełem na Facebooku lub Twitterze. Przepisy, które zyskają największą popularność w internetowym rankingu, mają zagwarantowane specjalne miejsce w menu lokalu, a ich autorzy – bon o wartości 25 centów od każdej sprzedanej kanapki własnego pomysłu.

Podobnie jak w roli menu iPad może się też sprawdzić w charakterze karty win. Na takie rozwiązanie zdecydowały się m.in. nowojorska restauracja South Gate, restauracja Gordona Ramsaya w londyńskim hotelu Claridge’s oraz tradycyjny steakhouse Bone’s w Atlancie.

W tym ostatnim gościom zasiadającym w klubowych wnętrzach wręcza się iPady z katalogiem ponad 1300 butelek oferowanych przez tamtejszą piwniczkę. Kartę win można przeszukiwać według wybranych przez siebie kryteriów – cen lub szczepu wina. Przy danej pozycji wyświetlają się informacje o winnicy i charakterystyka wskazanego rocznika. Elektroniczna karta jest na bieżąco aktualizowana o nowe butelki lub te, które się już skończyły.

Nowatorskie rozwiązanie i możliwość wybierania wina za pomocą elektronicznego gadżetu chyba spodobało się klientom – w ciągu pierwszych dwóch tygodni sprzedaż wina wzrosła o 11 procent.

Czy gadżet z dotykowym ekranem w roli menu zdaje egzamin?

– Z jednej strony iPady nie są drogie, są przenośne i mogą długo pracować po naładowaniu baterii. Jednak nie są zbyt wytrzymałe, trudno je zabezpieczyć i nadal nie udało nam się znaleźć dobrego czytnika kart płatniczych, który można by do nich podłączyć – mówi Adam Kidron.

Nieco inne obawy wyraził Xavier Rousset, współwłaściciel londyńskich restauracji Texture i 28-50. W rozmowie z magazynem „Harpers Wine & Spirit” przyznał, że choć iPady to niezwykle praktyczne urządzenia, nigdy nie rozważał ich wykorzystania w lokalu w charakterze karty win. – Są bardzo antyspołeczne. Usuwają osobistą relację między sommelierem a klientem.

Klik, i wchodzisz w dział z przystawkami. Przy każdej potrawie zdjęcie – od razu łatwiej przewidzieć, co pojawi się na talerzu. Klik, i wyświetlają się propozycje dań pasujących do przekąski. Klik – pojawia się lista odpowiednich win. Wybierasz, klikasz et voila i zamówienie zostaje przesłane do kuchni.

Tak wygląda zamawianie dań w restauracji Global Mundo Tapas mieszczącej się w australijskim hotelu North Sydney Rydges. Jak można przeczytać na stronie restauracji, jest to pierwszy w Australii lokal, w którym tradycyjne, drukowane menu postanowiono zastąpić bardziej futurystycznym, zainstalowanym na iPadzie. Zamiast przerzucać strony karty dań, wystarczy musnąć palcem ekran tabletu.

Pozostało 83% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko