We Włoszech sparaliżowany był transport. — Musimy przebić się wreszcie przez mur kryzysu gospodarczego — tłumaczyła Susana Camusso, przewodnicząca CGIL, największego włoskiego związku zawodowego. Odwołano rejsy z Rzymu i Neapolu, pociągi nie ruszały ze stacji. Nie funkcjonowało rzymskie metro. Zdaniem Camusso wpływy budżetowe natychmiast powinny być wydawane na stworzenie nowych miejsc pracy.
Z kolei Portugalczycy protestowali przeciwko kolejnym cięciom wydatków i nie powstrzymały ich nawet łagodniejsze , niż te które wprowadzał rząd, warunki przyznania pomocy Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie powstrzymały ich przed protestami. Przeraża ich to, że nie unikną kolejnych 2 lat recesji. Nie zmienia to jednak faktu, że notowania premiera rządu, Jose Socratesa sprawującego władzę do wyborów 5 czerwca znacznie wzrosły od chwili wynegocjowania pakietu pomocowego i jest on w tej chwili najpopularniejszym portugalskim politykiem.
Serię strajków zapowiadają także Grecy. Najbliższy z nich zaplanowany jest na 11 maja. Związkowcy chcą w ten sposób wywrzeć presję na rząd, aby odstąpił od wprowadzania kolejnych cięć. Na początku przyszłego tygodnia rząd premiera Georgiosa Papandreu ma przedstawić plany cięcia wydatków na lata 2012-2014. — Zorganizujemy strajk przeciwko narzucaniu przez rząd kolejnych oszczędności, zmuszaniu pracowników do wydłużenia godzin pracy bez dodatkowego zarobku — mówił Ilias ILiopoulos, sekretarz generalny związku ADEDY. Dodał, że nie ma również społecznego przyzwolenia na prywatyzację.