Rano złoty zyskiwał nawet po ok. 1 gr do euro (kosztowało 3,95 zł), dolara (2,8 zł) i franka szwajcarskiego (poniżej 3,22 zł). W kolejnych godzinach niewiele się działo. Kursy najważniejszych walut wahały się nieznacznie przy niewielkich obrotach.

Sytuacja zmieniła się ok. godz. 16. Na rynek trafiły duże zlecenia sprzedaży naszej waluty. W konsekwencji kurs euro w kilkanaście minut zanurkował do 3,98 zł. Dolar był wyceniany na 2,83 zł, a frank aż na 3,25 zł. To najwyższa cena, jaką trzeba było płacić od lutego 2009 r. To fatalna informacja dla zadłużonych w tej walucie.

Odwrót od polskich aktywów dało się również zauważyć po południu na rynku międzybankowym. Spadały ceny wszystkich serii polskich obligacji. W konsekwencji oprocentowanie papierów dziesięcioletnich wzrosło do 6,1 proc. (z 6,08 proc.), pięcioletnich do 5,66 proc. (z 5,62 proc.), a dwuletnich do 5,06 proc. (z 5,04 proc.).