Późno wieczorem 5 lipca agencja oceny wiarygodności kredytowej Moody's obniżyła rating portugalski o 4 stopnie do Ba2 i zapowiedziała możliwość dalszego obniżenia tej oceny. Głównym powodem utraty zaufania do Portugalii jest – zdaniem Moody's – duże prawdopodobieństwo, że kraj ten tak samo jak Grecja będzie potrzebował kolejnego pakietu pomocowego. Portugalczycy są oburzeni, bo agencja Moody's w swojej ocenie nie zająknęła się o zatwierdzonych już oszczędnościach, które mają być wprowadzone w życie już w najbliższych dniach.
– Bardzo żałuję decyzji jednej z agencji ratingowych, która karze kraj zaczynający wprowadzać cięcia. Z całym szacunkiem dla tej agencji, ale nasze instytucje w Portugalii lepiej orientują się w realiach – mówił Barroso, który w przeszłości był premierem Portugalii. Z kolei niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble nie ukrywał, że zamierza złamać potęgę agencji: – Dosyć już tych samospełniających się proroctw, które tylko komplikują sytuację krajów starających się ratować gospodarkę.
Jego szefową Angelę Merkel rozzłościł Standard & Poor's, który poinformował, że zgoda banków niemieckich i francuskich na przedłużenie spłat greckiego długu będzie równoznaczna z ogłoszeniem niewypłacalności przez ten kraj.
Portugalczycy już w środę musieli zapłacić za obniżony rating. Wprawdzie udało im się sprzedać wczoraj obligacje trzymiesięczne o wartości 848 mln euro, ale były one jednak oprocentowane na 11,749, a nie na 10,755, jak to było jeszcze we wtorek po południu, zanim Moody's ujawnił nową ocenę. Spadek ratingu Portugalii odbił się także na walutach – euro osłabiało się do dolara nawet o 0,7 proc. Znów zyskał frank szwajcarski – po południu trzeba było za niego zapłacić nawet 3,30 zł.
Na razie wiadomo z całą pewnością, że to Grecja będzie potrzebowała drugiego pakietu pomocowego wartego 120 mld euro, który pozwoli jej przetrwać rok 2012 bez ogłoszenia niewypłacalności. W środę nowy minister finansów Grecji Francois Broin ujawnił, że będzie on gotowy dopiero we wrześniu. Potwierdził w ten sposób, że strefa euro postanowiła do prac nad nowym projektem włączyć również sektor prywatny.