Analitycy banku przeanalizowali dane makroekonomiczne z ostatnich 150 lat, i znaleźli 20 przykładów stagnacji podobnych do tej która dotknęła Japonię w 1990 r. Większość z nich miała miejsce w ostatnich 60 latach w krajach gospodarczo rozwiniętych.
Stagnacje charakteryzowały się niską inflacją, wysokim bezrobociem, a PKB per capita rósł niewiele ponad 1 proc.. Jose Ursua z Goldman Sachs przewiduje 40 proc. szanse na to że kraje gospodarczo rozwinięte wpadną w taką stagnację.
Pomóc w uniknięciu takiej sytuacji mogłoby polityka rządów przywracająca zaufanie konsumentów i reformy, które skutkowałyby wzrostem gospodarczym
Brak wiarygodnych danych sprawia, że trudno jest określić jakie dokładnie kroki miałyby pomóc wyciągnąć gospodarki z zastoju, ale wiadomo co sprzyja stagnacji; to: załamanie na giełdach, kryzys walutowy oraz powiększające się zadłużenie.
- Dobra wiadomość jest taka, że politycy, dzięki doświadczeniom Japonii, są teraz bardziej świadomi. Zła jest taka, że nie wiemy, czy zrobiono wszystko aby uniknąć stagnacji – uważa Ursua.