Inwestowanie na rynku nieruchomości

Obecnie najbardziej opłaca się lokata kapitału w grunty, wakacyjne apartamenty, lokale użytkowe lub niewielkie projekty deweloperskie

Publikacja: 07.01.2012 07:00

Inwestowanie na rynku nieruchomości

Foto: Bloomberg

Kryzys ma swoje dobre strony – ceny idą w dół, a rozmowy ze sprzedawcą owocują kolejnymi obniżkami. – Właśnie w czasie kryzysu można znaleźć ciekawe oferty w atrakcyjnych lokalizacjach, których nikt w czasie hossy by nie sprzedał. Takie inwestycje są bardziej rentowne niż akcje, obligacje czy fundusze – mówi Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

Odporne na zawirowania

- Po dłuższej stagnacji inwestycyjnej klienci zaczynają pytać o niewielkie mieszkania dwupokojowe, a także o grunty budowlane. Zgłaszają się również inwestorzy zainteresowani zakupem lokali komercyjnych, zwłaszcza, jeśli są one objęte długoterminowymi umowami najmu, np. z jednym z sieciowych sklepów – twierdzi Marcin Jańczuk, przedstawiciel biura Nieruchomosci Metrohouse. Dodaje, że ze strony klientów pojawia się coraz więcej pytań o możliwości inwestowania - Jednak zazwyczaj są to osoby, które dopiero sondują rynek i czekają na kolejne obniżki. Chętnych do inwestowania w ciągu ostatnich lat było niewielu, pomijając zakupy okazyjne, które stanowią margines transakcji – mówi Jańczuk.

Z danych GUS wynika, że od II połowy 2009 r. rośnie liczba transakcji. Największy obrót dotyczy mieszkań - ok. 45 proc. ogólnej wartości transakcji rynkowych. Natomiast 27 proc. rynku, pod względem wartości sprzedaży, zajmuje obrót gruntami.  - W 2011 r. trend ten raczej nie uległ odwróceniu, a nawet mógł się wzmocnić ze względu na niepewność na pozostałych rynkach inwestycyjnych – zapewnia Paweł Grząbka, szef CEE Property Group - Nie bez znaczenia jest też spadkowy trend cen nieruchomości – dodaje.

Według analityków, za jedną z form inwestycji, których wyniki nie są zależne od zawirowań na rynkach finansowych, uchodzą transakcje na rynku gruntów. - Np. od stycznia do listopada 2011 r. nasi klienci „włożyli" w ziemię 22 mln zł., przeznaczając na poszczególną inwestycję średnio ok. 200 tys. zł. Kupują oni przeważnie grunty rolne położone na południe, zachód i południowy-zachód od Warszawy. Jest to w tej chwili teren szczególnie atrakcyjny, ze względu na bliskość stołecznej aglomeracji oraz prowadzone na nim inwestycje w infrastrukturę komunikacją – tłumaczy Hubert Telecki z Wealth Solutions – Inwestycje Ziemskie.

W tym roku stolica uzyska z zachodniej strony autostradowe połączenie z zachodnią Europą. Oprócz tego przebiegają przez te tereny trasy S8 i S7, które łączą Warszawę z Radomiem, Kielcami, Krakowem, Łodzią, Wrocławiem i Katowicami. Bardzo dobrze rozwinięta jest na Mazowszu również infrastruktura kolejowa. - Warszawa ciągle „rozlewa się" na okoliczne miejscowości. Już teraz granice miedzy nią, a okolicznymi miejscowościami są w wielu miejscach nieczytelne. Proces ten najszybciej będzie postępował w kierunkach najlepiej skomunikowanych z metropolią. Dlatego dobrym pomysłem jest inwestowanie właśnie na tych terenach – zapewnia Telecki.

Z drugiej strony, trwający od kilku lat spadek wartości nieruchomości sprawia, że lokata kapitału na tym właśnie rynku jest obarczona dużym ryzykiem. – Zanim więc zdecydujemy się przeznaczyć np. nadwyżkę naszych oszczędności na kupno mieszkania czy działki, miejmy na uwadze, że uzyskanie satysfakcjonującej stopy zwrotu wymaga zaangażowania kapitału na dłuższy czas – zaznacza Arkadiusz Rembowski, dyrektor ds. Rozwoju Produktów Finansowych w Money Expert.

Same mieszkania, nie tak dawno jedne z najpopularniejszych i najprostszych form inwestowania dziś nie przynoszą dużej stopy zwrotu – ok. 3,5 – 5,5 proc., co jest porównywalne z lokatami bankowymi. Klienci rzadko więc kupują lokale w dużych miastach w celach inwestycyjnych, choć takie transakcje nadal zajmują pewną część obrotów na rynku. W grę wchodzą najczęściej lokale, średnio za ok. 300 tys. zł o pow. 50 mkw. – W ubiegłym roku prowadziłem także projekty związane z wykupywaniem za atrakcyjnie niskie stawki praw do lokali (cesja) od klientów rezygnujących z „wkupionego" wcześniej lokalu ze względów finansowych – mówi Tomasz Błeszyński.

Zdaniem Pawła Grząbki, Polacy niezbyt jeszcze potrafią jak i również ze względu na brak profesjonalnego serwisu mają ograniczone możliwości inwestowania w nieruchomości za granicą, stąd prawie cały potencjalny popyt koncentruje się na rynku krajowym. - Polskim inwestorom daleko jeszcze do Irlandczyków czy Hiszpanów, którzy w okresie boomu faktycznie byli poważnymi inwestorami na naszym podwórku – zauważa Grząbka. Twierdzi, że zamożni klienci indywidualni obecnie najczęściej albo kupują apartamenty wakacyjne, zwykle o pow. 35–50 mkw., za 200–350 tys. zł, albo wchodzą w projekty deweloperskie. – W tym drugim przypadku oczekują rentowności powyżej 20 proc. rocznie, wykładając na przedsięwzięcie co najmniej 500 tys. zł – zapewnia Paweł Grząbka.

Jak twierdzi Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości, obecnie inwestorzy poszukują ofert po okazyjnych cenach, czyli co najmniej 30 proc. poniżej średniej stawki ofertowej w danym sektorze. - Nasi klienci inwestują głównie w projekty z wydanymi decyzjami budowlanymi, albo fizycznie istniejące. Mało jest drobnych, pojedynczych inwestorów. Takie osoby zazwyczaj zawiązują małe kooperacyjne struktury złożone na ogół z kilku prywatnych osób i koncentrują się na małych projektach do 3 mln zł – opowiada Edyta Krakowiak.

Chybione pomysły

Nadal jednak ceny wielu ofert odbiegają od ich realnej wartości. - Przy zakupach inwestycyjnych należy się kierować twardymi liczbami. Nie ma tu mowy o niepewności, czy przypadkowości – każdy taki zakup powinien być poprzedzony szczegółową analizą. W innym przypadku możemy narazić się na istotne straty – mówi Marcin Jańczuk.

Złym pomysłem wydaje się zakup mieszkania w standardzie popularnym na wynajem. Ich ceny hossa nadmiernie wywindowała a teraz nie widać końca fali obniżek. Np. w Warszawie, według danych Centrum AMRON, mkw. mieszkania w III kw. 2011 r. kosztował średnio 7,8 tys. zł a rok wcześniej – 8,2 tys. zł.

- Od kilku lat nie zmienia się lista nietrafionych inwestycji. Są to z pewnością mieszkania z rynku wtórnego z wielkiej płyty. Popyt na nie systematycznie maleje, w miarę spadku cen na rynku pierwotnym, tracą też swój walor niskiej ceny. Nie warto również inwestować w mieszkania na obrzeżach aglomeracji, ponieważ, takich ofert stale przybywa, ich podaż w zasadzie nie ma ograniczeń wraz z upływem czasu, w przeciwieństwie do tych zlokalizowanych w centrach. Mieszkania i domy poza dużymi aglomeracjami uchodzą także za towar o bardzo słabej płynności, charakteryzując się cenami w najlepszym przypadku stabilnymi. Podobnie w przypadku domów wokół dużych aglomeracji - ceny gotowych budynków nie są zbyt atrakcyjne, a poza tym są one trudno zbywalne – zwykle trzeba czekać co najmniej rok na nowego nabywcę - opowiada Paweł Grząbka.

Tomasz Błeszyński odradza inwestować w przeszacowane i przereklamowane projekty, inwestycje i lokalizacje. - Nie kupujmy po wpływem emocji i marketingowych sztuczek. Chłodno i z dystansu oceniajmy przyszły zakup – sugeruje Błeszyński.

Nie należy warto także wkładać kapitał w duże mieszkania, gdyż z uwagi na sporą podaż tego typu mieszkań i mały popyt na nie są one trudno zbywalne i trudne do wynajęcia i raczej przez najbliższe lata sytuacja w tym sektorze się nie poprawi. - Obecnie największe spadki cen dotyczą tych mieszkań – zauważa Edyta Krakowiak.

Oferty z potencjałem

W co więc najlepiej zainwestować biorąc pod uwagę obecna realia? Zdaniem pośredników i analityków, mamy dziś szansę zarobić np. na lokalach bardziej luksusowych bądź też wakacyjnych czy użytkowych jak i na ziemi.

- Obecnie warto rozważyć oferty gruntów z tzw. potencjałem czyli takich, na których w niedalekim czasie będą realizowane inwestycje drogowe, budowane biurowce lub obiekty handlowe. Ich ceny z pewnością są już dziś dość wysokie, ale wraz ze zbliżaniem się terminu realizacji inwestycji, będą jeszcze rosły. Mogą się nawet podwoić. Ale w tym przypadku trzeba uzbroić się w cierpliwość. W przypadku gruntów pod inwestycje rozsądek nakazuje by nie były to całe nasze zasoby gotówki, ponieważ okres zwrotu - transakcja sprzedaży gruntu - może być dość odległa w czasie. Wiadomo, że niektóre inwestycje ze względów formalnych trwają czasami długie lata. A to oznacza zamrożenie gotówki bez odsetek – tłumaczy Paweł Grząbka.

Np., według Huberta Teleckiego, dobrym rozwiązaniem może się okazać zakup kilkuhektarowej działki rolnej w okolicy jednego z największych polskich miast. Dzięki  zmianie przeznaczenia, podziałowi, uzbrojeniu w media, mamy szansę uzyskać skokowy wzrost jej wartości. Proces ten zajmuje ok. 3-4 lata, ale po odliczeniu jego kosztów powinniśmy uzyskać stopę zwrotu wysokości kilkudziesięciu procent rocznie. - Operacja ta jest możliwa dzięki dużej dysproporocji między cenami gruntów rolnych i budowlanych w okolicach większych ośrodków miejskich. Dla przykładu jeden metr kwadratowy ziemi rolnej w powiatach okalających Warszawę według Centrum AMRON kosztuje ok. 20 zł. Za ziemię budowlaną musimy płacić już ok. 180 zł za mkw. – wylicza Telecki.

Doradcy proponują także zakup nieruchomości zarządzanej przez operatora zarządzającego wynajmem np. pokoju w aparthotelu czy też apartamentu wakacyjnego. W tym przypadku zyski w ciągu roku sięgają od 4 do nawet 9 proc. wartości kupionego lokum. Dodatkowo, właściciel nieruchomości zyskuje możliwość wypoczywania we własnym apartamencie poza sezonem oraz liczy na wzrost wartości nieruchomości w długim okresie czasie.

Zdaniem Arkadiusza Rembowskiego, w naszym kraju daleko od nasycenia znajduje się rynek nieruchomości o wysokim standardzie. Mowa o apartamentach wyjątkowych pod względem jakości, architektury, położenia i wyposażonych w pakiety concierge. Są to jednak bardzo drogie oferty kosztujące nawet po kilka mln złotych, więc pozostają poza zasięgiem „przeciętnych" inwestorów indywidualnych. - Jednak to te nieruchomości cieszą się największą odpornością na zmiany cen, szczególnie ich spadki, które dyktuje rynek bardziej detaliczny. Ponadto zapewniają najwyższą stopę zwrotu w przypadku ich wynajęcia – zapewnia Rembowski. W takim przypadku stopa zwrotu oscyluje zwykle na poziomie ok. 5 - 10 proc. Co Więcej, zdaniem Pawła Grząbki luksusowe lokale zwłaszcza w miastach stołecznych na całym świecie systematycznie drożeją, nawet jeśli ceny w nieruchomości spadają. – Cały czas mówimy o zakupach w celach inwestycyjnych a nie spekulacyjnych, zatem pod uwagę brać trzeba okres w przedziale od 10 do 20 lat – wylicza Grzabka.

Coraz częściej oczy inwestorów zwrócone są na nieruchomości komercyjne – obiekty handlowe czy biura. - Inwestycja w lokal usługowy w nowym budownictwie w Warszawie powinien dać nam rentowność znacznie wyższą niż w przypadku mieszkań – nawet 8 - 9 proc. w skali rocznej. Wystarczy w takim przypadku zainwestować 300-400 tys. zł – zapewnia Marcin Jańczuk.

Za pożyczone

Wsparcie kredytowe z jednej strony może sprawić, że inwestycja okaże się całkowicie nieopłacalna, z drugiej – zwiększy skalę przedsięwzięcia a w efekcie końcowy zysk.

- Trudno uzyskać teraz kredyt na dobrych warunkach. Marże i odsetki są wysokie. Po co bank ma zarabiać lepiej? Niech cała kwota zysku trafi do nas – radzi Tomasz Błeszyński.

Szczególnie trudno o kredyt na zakup ziemi w celach inwestycyjnych. Dodatkowo jego koszty są wysokie. - Banki po rezygnacji z kredytów we frankach szwajcarskich, teraz coraz częściej wycofują się z kredytów w euro. Z kolei kredyty złotowe cały czas drożeją, a wysokość trzymiesięcznej stopy WIBOR to już niemal 5 proc. Najlepiej jest inwestować z wykorzystaniem gotówki, dzięki temu możemy działać szybko i wynegocjować znaczną obniżkę ceny. Na rynku ziemi ceny ofertowe mogą poważnie odbiegać od transakcyjnych, a możliwość szybkiego przelania całości środków jest często czynnikiem znacznie obniżającym wymagania sprzedającego – opowiada Hubert Telecki.

Co jednak, gdy nie posiadamy całości potrzebnych funduszy? - W takim wypadku, korzystnym rozwiązaniem jest udział w grupie inwestycyjnej, w ramach której stajemy się współwłaścicielem kilku nieruchomości. Jest to również metoda o wiele bezpieczniejsza niż samodzielne inwestowanie. Zakup jednej dużej działki rolnej w atrakcyjnej lokalizacji to wydatek rzędu kilkuset tys. zł. Dla bezpieczeństwa powinniśmy mieć jednak w portfelu kilka takich nieruchomości, żeby nie być uzależnionym tylko od wyników w jednym konkretnym miejscu. Dywersyfikacja taka wymaga jednak kwot rzędu kilku mln zł. Niewiele osób posiada wystarczające środki. Dzięki inwestycjom grupowym możemy stać się współwłaścicielem wielu nieruchomości inwestując już 100 tys. zł. – tłumaczy Telecki.

Kryzys ma swoje dobre strony – ceny idą w dół, a rozmowy ze sprzedawcą owocują kolejnymi obniżkami. – Właśnie w czasie kryzysu można znaleźć ciekawe oferty w atrakcyjnych lokalizacjach, których nikt w czasie hossy by nie sprzedał. Takie inwestycje są bardziej rentowne niż akcje, obligacje czy fundusze – mówi Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

Odporne na zawirowania

Pozostało 97% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy