Ekonomia nie ma dziś dobrej opinii. Jej autorytet został zszargany kryzysem. Spośród zjawisk, które opisuje, najczęściej słyszymy o tych negatywnych – dług, strata, koszty, redukcje. Zapominamy jednak, że są to rezultaty naszych decyzji i działań. Ekonomia jako nauka konkretna skrupulatnie liczy skutki błędów, ignorancji, zaniechań, a nawet konsekwencje plotki i pogłoski, które potrafią „przewrócić" bank. Tak właśnie, od upadku Bear Stearns w USA zaczął się kryzys. Teraz podkreśla się, że jest to kryzys bardzo demokratyczny. Wywołali go zarówno bankierzy i finansiści mamiący nas wymyślnymi i podstępnymi ofertami, jak i urzędnicy, prezesi, którzy powinni je sprawdzać. Winni są także sami klienci banków, bo z ofert tych korzystali, a wielu, podpisując umowy, zawyżało dochody, co przekreślało często spłatę pożyczki.

Wszystko to pokazuje, że nie zawsze trzeba wierzyć ludziom, którym daliśmy nasze pieniądze czy władzę. Warto wierzyć ekonomii, bo przekazuje nam prawdę, taką jaka jest.