To głównie Europa Południowa korzysta z tego, że Europejski Bank Centralny utrzymuje odkręcony kurek z pieniędzmi. Jednak w unii walutowej rzeka taniego kredytu podnosi wszystkie łodzie. Podstawowym przykładem jest trwający w Europie Północnej boom nieruchomościowy. W niespełna pół dekady po katastrofalnym pęknięciu bańki na tym rynku w wielu krajach Europy ceny nieruchomości rosną, bo inwestorzy opuszczają dzikie obszary basenu Morza Śródziemnego w poszukiwaniu bardziej stabilnych dochodów. To się może źle skończyć.
Niemiecki rynek nieruchomości, który przez większość pierwszej dekady istnienia euro pozostawał w uśpieniu, zaczął się rozpędzać dwa lata temu. Ceny w całym kraju wzrosły w 2011 roku o 5,5 procent wobec 2,5 procent w 2010 r., wynika z danych Bundesbanku. Jednak Monachium i Hamburg zanotowały dwucyfrowy wzrost w ostatnich dwóch latach, a Frankfurt i Dusseldorf nie pozostają daleko w tyle. Nawet słynący z niskich cen Berlin staje się droższy.
Podobnie wygląda sytuacja w innych krajach uznawanych za bezpieczne, z których wiele przeszło boom nieruchomościowy na początku ubiegłej dekady, boleśnie odczuły krach z 2008 roku, a teraz znowu się rozgrzewają. W drugim kwartale Austria zanotowała drugi co do wielkości wzrost cen nieruchomości na świecie, z 11 procentami ustępując tylko Brazylii. W Belgii ceny domów w ubiegłym roku były najwyższe w strefie euro w porównaniu z cenami wynajmu i dochodów osobistych. Poza strefą euro ceny domów w Szwecji wzrosły w ubiegłej dekadzie o 75 procent, a ceny apartamentów o 150 procent. Według niektórych szacunków rządowych ceny rezydencji mieszkalnych w Szwecji są przeszacowane o 20 procent.
W Niemczech są jednak powody, by nie krzyczeć jeszcze o bańce. Wzrost kredytów hipotecznych jest stabilny, a standardy pożyczkowe pozostają restrykcyjne, zarówno jeżeli chodzi o konserwatywne wyceny, jak i wysoką wymaganą wpłatę własną. W Niemczech nie ma również odpisów od odsetek hipotecznych, co oznacza że podatnicy nie subsydiują spekulacji, tak jak to ma miejsce w USA i niektórych innych krajach europejskich. Bundesbank zapewnia, że monitoruje niemieckie ceny domów „bardzo uważnie".
Bardziej niepokojąca jest sytuacja w Skandynawii. W Szwecji wzrost akcji kredytowej w latach 2006–2011 wyniósł 86 procent. Posiadająca rating potrójnego A Dania ma najwyższy na świecie stosunek zadłużenia gospodarstw domowych do dochodów pozostających w dyspozycji: w 2010 roku wynosił on około 310 procent.