Warszawskie Targi Sztuki. Najciekawsze dzieła

Rempex wystawił legendarny obraz Władysława Ślewińskiego „Dziewczyna z kotem”. Cena była szokująco wysoka – 4,6 mln zł. To prawdopodobnie najwyższa kwota oficjalnie żądana za obraz na krajowym rynku

Publikacja: 25.10.2012 01:20

Obecny właściciel „Dziewczyny z kotem" Ślewińskiego kupił ten obraz w 2005 r. w Rempeksie, jak mówiono,  za równowartość miliona dolarów plus marża antykwariatu. Dziś sprzedaje obraz za 4,6 mln zł (w tym marża antykwariatu, na naszym rynku  ok. 10 proc. ceny).

W 2005 r. dzieło Ślewińskiego sprzedał wybitny kolekcjoner skuszony atrakcyjną ofertą. Obraz był reprodukowany w najlepszych albumach i do 2005 r., jako prywatny depozyt, wystawiany był w stałej galerii Muzeum Narodowego w Warszawie. Teraz, jeśli zostanie sprzedany, będzie dobrym przykładem do dyskusji o inwestycyjnej wartości sztuki.

Na Warszawskich Targach Sztuki (zakończyły się w niedzielę 21 października) nie wszystkie prace były tak drogie. Można było kupić interesujące rzeczy we wszystkich przedziałach cenowych, w tym dzieła o muzealnej wartości.

Grafiki noblisty Guntera Grassa

W stoisku warszawskiej Galerii Panorama (www.panoramaart.pl) za 250 tys. zł oferowany był znany z historii sztuki obraz Aleksandra Gierymskiego „Pałac włoski" (49 na 68 cm). Był wystawiany i opisany w katalogu. Ma ekspertyzę prof. Jerzego Sienkiewicza.

W Galerii Esta (www.galeria-esta.pl) z Gliwic zainteresowanie budziły grafiki sygnowane przez literackiego noblistę Guntera Grassa. Wykonane w technice miedziorytu lub akwaforty w nakładzie do 100 egzemplarzy, miały ceny 1–5 tys. zł.

Oblegane było stoisko bibliofilskie antykwariatu Piotruś Pan z Mościsk (www.antykwariatpp.pl) z ofertą przygotowaną specjalnie z myślą o targach sztuki. Spora część książek niezbędnych kolekcjonerom została sprzedana.

Po raz pierwszy w targach brała udział nowa stołeczna Galeria Art Peron (www.artperon.com). Wystawiała malarstwo współczesne w cenach od 2 tys. do 9,5 tys. zł.

Portal Artinfo.pl od początku targów licytował w Internecie (od 100 zł) dwa obrazy Jerzego Dudy-Gracza, powierzone przez firmę Orange Polska. Pod koniec targów cena jednego obrazu doszła do 31 tys. zł (była podbijana 50 razy), a drugiego do 2,4 tys. zł. Licytacja potrwa do 29 października.

Kolekcjoner i porcelana

Na targach spotkałem kilku wybitnych kolekcjonerów. Waldemar Gujski, znany warszawski adwokat, w stoisku Galerii Grafiteria (www.grafiteria.com) zastanawiał się nad zakupem starego drzeworytu przedstawiającego wnętrze Opery Paryskiej. Wspominał, że przed laty w innym antykwariacie zachwyciła go grafika Piranesiego i kupił ją, choć nie był pewien, czy odbitka została wykonana za życia artysty, czy powielona później z oryginalnej płyty.

W stoisku Sopockiego Domu Aukcyjnego Waldemar Gujski zainteresował się porcelanowymi talerzami ze słynnej polskiej manufaktury w Baranówce z herbem rodziny Colonna Walewskich. Każdy talerz (a było ich sześć) kosztował 2,8 tys. zł.

Targi odwiedził także Marek Roefler, który w założonym przez siebie muzeum w Konstancinie (www.villalafleur.pl) udostępnia prywatną kolekcję obrazów polskich artystów z Ecole de Paris. Obecnie trwa w muzeum monograficzna wystawa malarstwa Szymona Mondzaina (został wydany album).

Spór o ekspertów

Część klientów chciała kupić dzieła dawnej sztuki, ale pod warunkiem, że będą mogli wywieźć je z Polski. Marek Lengiewicz z Rempeksu tłumaczy, że dziś oficjalna zgoda na wywóz udzielana jest właścicielowi dzieła, tymczasem powinna być związana z przedmiotem. Teraz jeśli nawet sprzedający ma zgodę na wywóz, nikt nie zagwarantuje, że taką zgodę dostanie nabywca. Nie mając pewności, rezygnuje z zakupu.

Targi potwierdziły konieczność wprowadzenia nowego regulaminu dla wystawców. Po raz kolejny wystawcy oferowali obrazy, które w ocenie organizatorów, innych antykwariuszy lub kolekcjonerów były falsyfikatami. Niektórzy uczestnicy targów domagali się wręcz, aby organizatorzy wezwali policję. Podobnie było na poprzednich targach. Wtedy wystawcy wycofali obrazy, które budziły zastrzeżenia, tym razem galeria nie chciała tego zrobić.

Na świecie na szanujących się targach organizatorom przysługuje prawo wycofania określonych obiektów z oferty. U nas być może organizatorzy boją się zaostrzenia regulaminu, aby nie zmalała liczba wystawców.

Falsyfikaty są poważnym problemem także w codziennym handlu. W ramach targów odbyła się dyskusja o zawodzie eksperta, który wypowiada się na temat autentyczności dzieł. Dyskusję zorganizowało Stowarzyszenie Antykwariuszy Polskich (SAP), które przedstawiło swój projekt powoływania ekspertów. Mieliby być oni wyznaczani przez SAP spośród osób rekomendowanych przez członków tej organizacji. Eksperci mieliby regulaminowy obowiązek wpisania się na listę biegłych sądowych. Zarząd SAP rozpatrywałby wszelkie spory dotyczące autentyczności przedmiotów zaopiniowanych przez ekspertów.

Taki system, moim zdaniem, da uprzywilejowaną pozycję SAP. Mam wątpliwości, czy akurat to stowarzyszenie, będące stroną w sprawie, powinno ustalać warunki bezpiecznego zakupu. Poza tym rynek wymaga całościowej regulacji ustawowej, a nie tylko odnoszącej się do zawodu eksperta.

Jak bezpiecznie kupować

Targi odbywały się w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego. W zamkowej księgarni, która oferuje książki specjalnie z myślą o kolekcjonerach, powodzeniem cieszył się podręcznik „Problematyka autentyczności dzieł sztuki na polskim rynku. Teoria. Praktyka. Prawo", wydany w tym roku przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów. Książka zawiera 30 tekstów prawników i historyków sztuki, odnoszących się do bezpieczeństwa zakupów na krajowym rynku. Autorzy cytują publikacje o rynku sztuki z „Moich Pieniędzy".

Targi pokazały, że na rynku jest podaż i są wierni klienci. Brakuje natomiast mechanizmów, które funkcjonują na dojrzałych rynkach. Na przykład od lat zawodzi organizacja. Tradycyjnie duża część wystawców do końca nie wiedziała, co przywiezie na targi. Nawet Rempex, organizator imprezy, nie potrafił zapowiedzieć, że wystawi „Dziewczynę z kotem" Ślewińskiego.

Obecny właściciel „Dziewczyny z kotem" Ślewińskiego kupił ten obraz w 2005 r. w Rempeksie, jak mówiono,  za równowartość miliona dolarów plus marża antykwariatu. Dziś sprzedaje obraz za 4,6 mln zł (w tym marża antykwariatu, na naszym rynku  ok. 10 proc. ceny).

W 2005 r. dzieło Ślewińskiego sprzedał wybitny kolekcjoner skuszony atrakcyjną ofertą. Obraz był reprodukowany w najlepszych albumach i do 2005 r., jako prywatny depozyt, wystawiany był w stałej galerii Muzeum Narodowego w Warszawie. Teraz, jeśli zostanie sprzedany, będzie dobrym przykładem do dyskusji o inwestycyjnej wartości sztuki.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy