W przyszłości zdolność banków do udzielania kredytów zostanie ograniczona przez potrzebę posiadania wyższych zabezpieczeń kapitałowych, zatem rynki kapitałowe – w szczególności rynki obligacji o wysokiej rentowności – będą musiały wypełnić tę lukę w finansowaniu europejskich firm. Jednak w przeciwieństwie do amerykańskich procedur upadłościowych, które ułatwiają restrukturyzację spółek, w Europie panuje chaos i często sprzeczne przepisy narodowe. To budzi niepokój.
Problemy w Europie doprowadziły do skomplikowanych operacji, gdy firmy z Niemiec i innych krajów nagle przenosiły się do W. Brytanii, by wykorzystać tamtejszy bardziej elastyczny system prawny. Ale nawet tam nie ma odpowiednika osławionego amerykańskiego Rozdziału 11 – ani sędziów specjalizujących się w postępowaniu upadłościowym. Zamiast tego każda sprawa rozpatrywana jest indywidualnie.
Dobra wiadomość jest taka, że europejski rynek obligacji o wysokich rentownościach otwiera się na biznes. We wrześniu nastąpił prawdziwy wysyp emisji, których łączna wartość wyniosła 6,9 mld euro, najwięcej od marca 2011 r., wynika z danych Societe Generale. Zwroty są fantastyczne; w przypadku obligacji niefinansowych nominowanych w euro wyniosły od początku roku 19,4 proc., wynika z indeksu sporządzanego przez Barclays. W połączeniu z niskim odsetkiem upadłości i brakiem atrakcyjnych możliwości na innych rynkach sugeruje to, że inwestorzy w najbliższych miesiącach mogą nadal lokować środki w wysoko rentowne obligacje.
Wciąż jednak europejski rynek jest cieniem większego brata z USA. Łączna wartość obligacji niefinansowych będących w obrocie to 165 mld euro wobec 9595 mld dol. w USA. Bez dalszej harmonizacji europejski rynek nie będzie w stanie spełnić swojej roli, czyli zapewnienia finansowania. Ze stratą dla europejskich firm, pracowników i rządów. —Richard Barley; tłum. tk
(C) 2012 Dow Jones & Company, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone