Atutem dawnych państwowych molochów jest zwykle silna pozycja rynkowa i świetna rozpoznawalność marki, która jednak nie zawsze budzi dobre skojarzenia. Wizerunek mało dynamicznego giganta nie nadążającego za rynkowymi zmianami to obciążenie,z którym musi sobie radzić większość dawnych państwowych potentatów.
O tym jak ten wizerunek zmieniać rozmawiali uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" „Od państwowego molocha do nowoczesnej korporacji" ; Andrzej Klesyk prezes PZU, Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego, Szymon Gutkowski, dyrektor generalny agencji DDB Warszawa i Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Przed dwoma laty PKO Bank Polski, a w tym roku PZU zainwestowały w operacje odnowienie swego logo i duże, szeroko komentowane kampanie, które wsparły zmianę ich wizerunku.
Stary piernik i nowy papierek
Dziś szefowie obu spółek twierdzą, że ich firmy niewiele już dzieli od naprawdę nowoczesnych korporacji.
Każda firma ma swoje mocne i słabsze strony. Gdy ponad trzy lata temu przyszedłem do banku zdecydowałem, aby skoncentrować się na tym, co nas pozytywnie wyróżnia oraz zachęcić managerów i pracowników do wspólnej pracy nad zmianą w obszarach wymagających poprawy. Mam satysfakcję, że do realizacji tego projektu znalazłem wspaniałych ludzi – wspominał Zbigniew Jagiełło. Jego zdaniem, w skali jeden do pięciu, gdzie pięć oznacza nowoczesną korporację, bank zasługuje dziś na mocną czwórkę.