20 proc. pośredników przyznaje, że sprzedaje klientom produkty, których nie potrzebują. 70 proc. z nich to sprzedawcy z sieci własnych, wynika z badań Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych. – Zastanawiam się, czy problem missellingu wśród agentów wyłącznych nie wynika ze zbyt dużej presji sprzedażowej ze strony ubezpieczycieli – komentuje Adam Sankowski, szef Izby.
Problem nieuczciwej sprzedaży (tzw. missellingu) ubezpieczeniowych produktów inwestycyjnych polega na niewystarczającym informowaniu klientów o specyfice produktów, najczęściej określanych jako polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (ufk). Ofiary missellingu skarżą się z reguły, że nie zostały przez agenta poinformowane, że umowa obliguje ich do comiesięcznym wpłat przez okres średnio 10 lat, a w przypadku wcześniejszej rezygnacji z inwestycji mogą stracić nawet całość wpłaconych pieniędzy.
- Jak żartuje się w branży, problem polega na tym, że chłop wychodzi po mleko, a wraca z agresywnym funduszem inwestycyjnym – mówi Wiesław Rozłucki, senior adviser w Rotschild.
Eksperci komentują, że pomocna w ustaleniu lepszych standardów sprzedażowych w branży może się okazać zaproponowana niedawno przez Polską Izbę Ubezpieczeń karta produktu, która docelowo ma być dołączana do wszystkich produktów z ufk. Zawierać ona będzie m.in. tabele z symulacją długoterminowych stóp zwrotu z danej inwestycji przy założeniu bazowego, optymistycznego i pesymistycznego scenariusza zachowania się rynków w przyszłości.
- Ciekawe tylko czy w warunkach kryzysu scenariusz negatywny jest wystarczająco negatywny – dodaje Wiesław Rozłucki.