Wtor­ko­wa se­sja na ryn­ku wa­lu­to­wym w War­sza­wie przy­nio­sła umoc­nie­nie zło­te­go. Jed­nak o ile w po­nie­dzia­łek wzrost war­to­ści na­sze­go pie­nią­dza moż­na by­ło zrzu­cać je­dy­nie na karb od­re­ago­wa­nia wcze­śniej­szych spad­ków, to wczo­raj­sze za­ku­py mia­ły już uza­sad­nie­nie w po­zy­tyw­nych in­for­ma­cjach ma­kro­eko­no­micz­nych. Przed po­łu­dniem in­we­sto­rzy do­wie­dzie­li się, że ma­jo­wa sprze­daż de­ta­licz­na by­ła o 0,5 proc. wyż­sza niż rok te­mu. Z ko­lei bez­ro­bo­cie zma­la­ło do 13,5 proc. z 14 proc. w kwiet­niu.

W?re­ak­cji eu­ro po­ta­nia­ło do nie­co po­nad 4,29 zł, czy­li by­ło bli­sko pięć gro­szy tań­sze niż w po­nie­dzia­łek wie­czo­rem. Do­lar ame­ry­kań­ski kosz­to­wał wów­czas po­ni­żej 3,27 zł (prze­ce­na o czte­ry gro­sze). Po po­łu­dniu zło­ty za­czął jed­nak lek­ko słab­nąć, szcze­gól­nie do do­la­ra. Po­pyt na tę wa­lu­tę na­pę­dza­ły da­ne o lep­szych na­stro­jach kon­su­men­tów i ro­sną­cej sprze­da­ży do­mów. Przed za­mknię­ciem eu­ro w War­sza­wie kosz­to­wa­ło 4,33 zł (po­ta­nia­ło o 0,2 proc.), szwaj­car­ski frank 3,53 zł (spa­dek o 0,6 proc.), a do­lar 3,31–3,32 zł (bez zmian).

Na ryn­ku dłu­gu in­we­sto­rzy zno­wu ku­po­wa­li pol­skie ob­li­ga­cje. Dzię­ki te­mu ren­tow­ność dzie­się­cio­la­tek spa­dła do 4,4 proc., pię­cio­la­tek do 3,82 proc., a dwu­la­tek do 3,06 proc.