Wakacje za granicą tańsze z kartą walutową

Euro kupujemy w e-kantorze i wpłacamy na rachunek. Trzeba tylko wybrać konto z tanią kartą.

Publikacja: 25.07.2013 05:00

Wakacje za granicą tańsze z kartą walutową

Foto: Bloomberg

Turyści, którzy wyjeżdżają na urlop za granicę, najczęściej biorą ze sobą kartę płatniczą wydaną do rachunku złotowego. To bardzo wygodny sposób na płacenie w sklepach czy restauracjach poza Polską, ale nie najtańszy. Trzeba się bowiem liczyć z kosztami przewalutowania, czyli zamiany złotych np. na euro. Korzystniejszym rozwiązaniem jest założenie konta walutowego i posługiwanie się za granicą wydaną do niego kartą.

Taki rachunek możemy zasilić walutą kupioną w dowolnym miejscu. Najtaniej zaopatrzymy się w nią w kantorze internetowym. W Polsce funkcjonuje już ponad 30 takich e-kantorów.

Może być za darmo

Kilkanaście banków ma w ofertach konta walutowe, do których wydawane są karty płatnicze w euro. Niektóre instytucje proponują również plastik do rachunków dolarowych oraz prowadzonych w funtach brytyjskich. Płacąc taką kartą w strefie euro, w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii, można obniżyć koszty zakupów o kilka procent (średnio 3–6 proc.).

Za rachunki walutowe banki rzadko pobierają opłaty. Nie ma ich np. w Alior Banku, BZ WBK, Citi Handlowym, ING Banku Śląskim, mBanku czy Raiffeisen Polbanku.

Niektóre instytucje zwalniają z opłat za rachunek walutowy tych klientów, którzy mają u nich inne konto osobiste. Tak jest choćby w PKO BP, Pekao czy Banku BPH. W Millennium rachunek będzie darmowy, jeśli otworzymy go przez bankowość internetową Millnet. Tam, gdzie opłaty za konta walutowe obowiązują, nie są one wygórowane. Średnio wynoszą, w przeliczeniu na złote, 4–6 zł miesięcznie.

Plastik kosztuje

Za kartę wydaną do konta walutowego w większości przypadków trzeba płacić, zwykle nie więcej niż 60 zł rocznie. Do wyjątków należą banki, których klienci nie ponoszą takich kosztów. Za darmo plastik dostaniemy w Alior Sync oraz Banku BPH. mBank nie pobierze opłat za pierwszy rok (za każdy kolejny weźmie 30 zł). Podobnie jest w BZ WBK (od drugiego roku 10 euro,10 dolarów lub 10 funtów w zależności od rodzaju konta). Millennium zwalnia z opłat za trzy pierwsze miesiące korzystania z karty (potem płaci się 1 euro miesięcznie). Z kolei Raiffeisen Polbank, w ramach promocji, zwraca opłatę w wysokości 10 euro, jeśli posiadacz karty wykona do końca września jedną transakcję za granicą.

Osoba, która zamierza korzystać z takiej karty wyłącznie podczas wakacji, może ją wziąć np. na dwa–trzy tygodnie, a po powrocie z zagranicznych wojaży zwrócić bankowi i zamknąć konto walutowe. Większość instytucji nie pobiera opłat za wydanie plastiku. Wiele z nich rozlicza klientów za każdy miesiąc używania karty. Na przykład Alior Bank bierze 5 zł miesięcznie, a Pekao – 0,99 lub 1,59 euro; pierwsza niższa kwota obowiązuje wtedy, gdy klient przeprowadzi dowolną kartą wydaną przez ten bank co najmniej cztery transakcje.

Uwaga na bankomaty

Płacąc kartą walutową w sklepie za granicą (transakcja bezgotówkowa), nie jesteśmy obciążani prowizją. Podobnie zaś jak w Polsce poniesiemy koszty związane z podjęciem gotówki z bankomatu. Na przykład w Alior Banku i Alior Sync prowizja wynosi 5 zł, w Millennium i Raiffeisen Polbanku – 2 euro, w BZ WBK oraz PKO BP – 1,5 euro, 1,5 dolara lub 1,5 funta, w ING – 3 proc., ale nie mniej niż 5 zł. Kosztów nie ponoszą klienci posługujący się kartami mBanku oraz Banku BPH. Prowizji nie ma też, gdy kartą Pekao podejmujemy pieniądze z sieci bankomatów Grupy UniCredit albo kartą Citi Handlowego z bankomatów Citi. Za użycie karty Pekao w obcych urządzeniach zapłacimy zaś 4 proc., nie mniej niż 2,9 euro lub 4,3 dolara. A jeśli pobierzemy gotówkę kartą Citi podłączoną do CitiKonta, opłata wyniesie 3 proc., minimum 10 zł (maksymalnie 200 zł). W przypadku kont CitiOne i Citigold prowizji nie ma.

Opinia:

Marcin Lipka | analityk Cinkciarz.pl

Złoty, podobnie jak inne waluty krajów rozwijających się, jest obecnie pod presją końca luzowania ilościowego (QE3) przez amerykański Fed oraz odpływu kapitału z lokalnych rynków obligacji skarbowych. Jednak biorąc pod uwagę ogólną sytuację makroekonomiczną i perspektywy polityki monetarnej za oceanem teraz może być dobry moment do zakupu zagranicznych walut. Za atrakcyjne uznałbym kursy poniżej 4,25 zł za euro czy 3,25 zł za dolara. Warto rozważyć też zakup funtów za mniej więcej 4,90 zł i franków za mniej niż 3,45 zł. W następnych miesiącach kurs złotego prawdopodobnie powróci do tendencji spadkowej. Dodatkowo będzie mu ciążyć słaba sytuacja ekonomiczna strefy euro, krajowe problemy z inwestycjami czy konsumpcją oraz materializujące się spowolnienie w Chinach. Niewykluczone, że w sierpniu lub we wrześniu dojdzie do kumulacji tych czynników, co spowoduje, że za euro będziemy musieli płacić powyżej 4,4 zł, a za franka w granicach 3,6 zł. Pod koniec roku presja na naszą walutę powinna się nieco zmniejszyć. W końcu grudnia euro może kosztować ok. 4,30 zł, a szwajcarska waluta ok. 3,50 zł.

Turyści, którzy wyjeżdżają na urlop za granicę, najczęściej biorą ze sobą kartę płatniczą wydaną do rachunku złotowego. To bardzo wygodny sposób na płacenie w sklepach czy restauracjach poza Polską, ale nie najtańszy. Trzeba się bowiem liczyć z kosztami przewalutowania, czyli zamiany złotych np. na euro. Korzystniejszym rozwiązaniem jest założenie konta walutowego i posługiwanie się za granicą wydaną do niego kartą.

Taki rachunek możemy zasilić walutą kupioną w dowolnym miejscu. Najtaniej zaopatrzymy się w nią w kantorze internetowym. W Polsce funkcjonuje już ponad 30 takich e-kantorów.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy