Po trzech dniach zwy­żek zło­te­go in­we­sto­rzy przy­stą­pi­li w śro­dę do re­ali­za­cji zy­sków na na­szej wa­lu­cie (po­dob­nie jak dzień wcze­śniej uczy­ni­li to gra­cze z GPW in­we­stu­ją­cy w ak­cje). Ne­ga­tyw­ny sen­ty­ment do na­sze­go pie­nią­dza prze­wa­żał do wcze­sne­go po­po­łu­dnia. Wów­czas kurs eu­ro był w gór­nej gra­ni­cy prze­dzia­łu 4,21-4,22 zł. Za szwaj­car­skie­go fran­ka pła­co­no pra­wie 3,43 zł a  do­la­ra bli­sko 3,18 zł.

Dru­ga część no­to­wań przy­nio­sła zmia­nę na­sta­wie­nia do zło­te­go za sprawą bar­dzo do­brych da­nych o czerw­co­wej pro­duk­cji prze­my­sło­wej w Niem­czech, któ­ra by­ła o 2,4 proc. wyższa niż w ma­ju. In­for­ma­cja prze­ło­ży­ła się na wzrost eu­ro wo­bec do­la­ra, na czym sko­rzy­stał też sko­re­lo­wa­ny ze wspól­ną wa­lu­tą zło­ty. Wie­czo­rem do­lar kosz­to­wał nie­speł­na 3,16 zł, czy­li był o 0,1 proc. tań­szy niż we wto­rek. Eu­ro wy­ce­nia­ne by­ło na mniej niż 4,21 zł (wzrost o 0,1 proc.) a frank na po­nad 3,42 proc. (zwyżka o 0,3 proc.).

Na ryn­ku dłu­gu gracze. po­dob­nie jak w trzech wcze­śniej­szych dniach, chęt­nie opróżnia­li port­fe­le z ob­li­ga­cji dwu­let­nich, któ­rych ren­tow­ność wzro­sła do 2,85 proc. Wzię­ciem cie­szy­ły się za to ob­li­ga­cje dzie­się­cio­let­nie (ich opro­cen­to­wa­nie zma­la­ło do 4,13 proc.) i pię­cio­let­nie (3,47 proc.).