Przyczyn spadku należy doszukiwać się w dwóch źródłach. Pierwsze ma charakter techniczny – we wtorek kurs dotarł do ważnego, średnioterminowego oporu 1,34 dolara, który powstrzymał trend wzrostowy sprzed trzech miesięcy. Druga przyczyna to dobre dane z amerykańskiej gospodarki dotyczące sprzedaży domów na rynku wtórnym. Okazało się, że liczba sprzedanych nieruchomości wyniosła w lipcu 5,39 mln, czyli o 2,3 mln więcej, niż oczekiwali analitycy.
Kolejny sygnał poprawy koniunktury za oceanem skłania inwestorów do inwestowania w amerykańską walutę. W parze ze słabością euro szedł niestety złoty. Dolar drożał wczoraj po południu o 0,7 proc., do 3,1721 zł, a euro o 0,3 proc., do 4,2388 zł.
Rentowność polskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych wahała się wczoraj przy poziomie 4,4 proc. Koszt obsługi polskiego długu stabilizuje się po wzroście z ubiegłego tygodnia, choć w krótkoterminowej perspektywie analitycy spodziewają się kolejnego skoku do poziomu 4,6 proc., na którym znajdował się pod koniec czerwca.