W wywiadzie dla „Naszego Dziennika" z października 2011 r., mówiąc o przejmowaniu urzędu przez Komorowskiego po śmierci Lecha Kaczyńskiego, Sasin powiedział: „Słyszeliśmy z Maciejem Łopińskim od personelu obsługującego gości w jednej z placówek prezydenckich w Warszawie, jak niedługo po katastrofie świetnie bawili się na zakrapianym alkoholem spotkaniu Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski.Według relacji byli wówczas w doskonałych nastrojach i Komorowski miał podobno powiedzieć do Sikorskiego: „Lecha nie ma, ale został nam jeszcze ten drugi". Na co Sikorski miał odpowiedzieć: „Nie martw się, Bronek, mamy jeszcze jedną tutkę". "
Pełnomocnik pozwanego adwokat Grzegorz Rybicki bronił Sasina, twierdząc, że były to cytaty czyichś wypowiedzi w okresie ostrego sporu i dyskusji o przyczynach katastrofy. Pełnomocnicy prezydenta, adwokaci Roman Nowosielski i Maciej Śledź, nie żałowali ostrych słów. – Było to haniebne pomówienie politycznego przeciwnika – podkreślali.
Sąd okręgowy,w lipcu ubiegłego roku, a wczoraj apelacyjny nakazały przeprosiny prezydenta. Żądań pieniężnych nie było (sygnatura akt: VI ACa 1713/13).
– Pozwany nie udowodnił prawdziwości swej wypowiedzi ani nawet tego, że oparł się na wiarygodnym źródle – powiedziała Agata Zając, sędzia SA.
Wcześniej SO wskazał, że polskie społeczeństwo jest przywiązane do przestrzegania żałoby, a zaskarżona wypowiedź bezpodstawnie zarzucała Bronisławowi Komorowskiemu dwulicowość i cynizm, co naruszało jego dobra osobiste.