Sąd Apelacyjny w Warszawie zakazał Adamowi M. słownego obrażania Janusza W. oraz rozsyłania do urzędów pism w sprawie nielegalnej wycinki drzew oraz oszustwa polegającego na wyłudzeniu zezwolenia na wybudowanie wiaty. Spory sąsiedzkie zaczęły się w 2007 r. Wówczas Janusz M. kupił od Adama M., działkę. Rok później wybudował na niej pierwszą swoją wiatę. Po dwóch latach Adam M. zażądał zaś jej rozbiórki. W tym celu zwrócił się do starostwa powiatowego z pismem o „nie wydanie powodowi zezwolenia jak i nakazanie rozbiórki podstępnie zbudowanej nielegalnie wiaty". Wyraził także obawę, że Janusz M. „nakłamie w swojej prośbie — jak to czyni cały czas do tej pory — by postawić za wszelką cenę na swoim". W piśmie tym nazwał go też „wandalem" a jego zachowanie „wyjątkową bezczelnością".
Na skutek jego interwencji powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wiaty, które zakończyło się umorzeniem, choć okazało się, że Adam M. miał rację. Faktycznie dwie pierwsze wiaty jego sąsiad postawił nielegalnie, ale — zdaniem nadzoru — zostały one już rozebrane a Janusz M. postawił w to miejsce dwie inne, tym razem legalne.
Adam M. wystąpił również do wójta gminy o surowe ukaranie Janusza M. za wycięcie tui pod budowę wiat, pisząc, że „zło, wandalizm, barbarzyństwo, lekceważenie prawa, rygorystycznych przepisów i wyśmiewanie się z nich nie może być w żadnym wypadku bezkarne". Wójt też jednak umorzył postępowanie.
Adam M. dalej słał pisma w sprawie wiat. Janusz M. nie był wcale jednak lepszy. również starał się dopiec sąsiadowi. I tak nawzajem sąsiedzi donosili na siebie do urzędów. W końcu Janusz M wystąpił do sądu przeciwko Adamowi M. z pozwem o naruszenie dóbr osobistych. Domagał się przeprosin oraz 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego.
Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał zaś rację Januszowi M. oraz zasądził od Adama M. na jego rzecz kwotę 5 tys. zł. Według tego sądu, Adam M. w swoich pismach w sposób negatywny wyrażał się o powodzie, nazywając go wielokrotnie „kłamcą", „barbarzyńcą", „dewastatorem notorycznym", „brutalem" i „wandalem". Urzędy umorzyły zaś sześć postępowań administracyjnych a prokuratura dwie sprawy prowadzone przeciwko Januszowi M. z inicjatywy Adama M., Postępowania te dotyczyły wycięcia drzew na działce, budowy wiaty, rzekomego wprowadzenia w błąd starosty, wymuszenia poświadczenia nieprawdy u geodety, budowy śmietnika.