W najbliższych miesiącach tempo wzrostu cen może przyspieszyć za sprawą czynników sezonowych.
"Pomimo niewielkiego wzrostu wskaźnika, odnotowanego w drugiej połowie ubiegłego roku, nadal pozostaje on na swych historycznie najniższych poziomach, charakterystycznych dla okresów braku presji inflacyjnej" - podkreślili eksperci BIEC.
Z zaprezentowanych danych wynika, że obserwowana od lipca 2014 roku deflacja jest niewielka, a od lutego 2015 roku nie pogłębia się. "Główne jej przyczyny mają charakter zewnętrzny, związany głównie z przeceną na rynkach surowców. Najbliższe miesiące mogą przynieść okresowe przyspieszenie tempa wzrostu cen za sprawą czynników sezonowych, związanych głównie z okresowym wzrostem cen żywności. Dodatkowo latem i jesienią niewielki proinflacyjny impuls może wywołać zwiększona konsumpcja indywidualna wynikająca z realizacji programu 500+" - napisano w raporcie.
Specjaliści BIEC zwrócili uwagę, że drugi miesiąc z rzędu nie zmieniają się oczekiwania inflacyjne konsumentów. "Odsetek tych, którzy spodziewają się w najbliższym czasie wzrostu cen zrównał się z odsetkiem tych, którzy przewidują dalszy ich spadek. (...) Podobne nastroje panują wśród przedstawicieli kadry menedżerskiej przedsiębiorstw. Od blisko roku odsetek przedsiębiorców planujących podwyżki jest taki sam, jak odsetek firm planujących obniżki. Nawet odnotowany w ostatnim czasie wzrost cen ropy nie powoduje gwałtownej zmiany polityki cenowej przedsiębiorców" - napisano w raporcie.
Autorzy badania wskazali, że "ceny na rynkach surowców są nadal niskie, a spowolnienie gospodarcze Chin i słabe ożywienie w Europie ograniczają prawdopodobieństwo pojawienia się presji inflacyjnej".