Rządowy Globalny Fundusz Emerytalny Norwegii (GPFG) obraca aktywami rzędu 7,5 bln koron norweskich. To blisko 3,7 bln zł, czyli dwukrotność PKB Polski. Nawet relatywnie niewielkie kwoty, jakie inwestuje nad Wisłą, mają wpływ na nasz rynek.
W 2015 r. wartość jego polskich aktywów zmalała, w przeliczeniu na złote, o 30,5 proc. W dużej mierze wynikało to jednak z przeceny akcji na warszawskim parkiecie. Liczba spółek z GPW, w których GPFG miał udziały, zwiększyła się bowiem z 92 do 96. W 2016 r. wartość polskich akcji w portfelu Norwegów zmalała o kolejne 2 proc., do 2,82 mld zł. To pozornie mały spadek, ale w ub.r. akcje na GPW wyraźnie zyskały. WIG20 zwyżkował o blisko 5 proc., a grupujące mniejsze firmy indeksy nawet o 18 proc. Tymczasem Norwegowie nie inwestują w Polsce tylko w duże spółki. Ich portfel polskich akcji powinien więc zyskiwać na wartości. Tak się nie stało, bo skandynawski fundusz zmniejszył udziały w polskich firmach. Na koniec ub.r. miał akcje 92 firm. Średnio kontrolował 1,83 proc. ich kapitału, wobec 2,1 proc. rok wcześniej.