Reklama

Stagflacja nad Renem. Niemiecki przemysł mocno kuleje

Produkcja przemysłowa w Niemczech zmalała w sierpniu o 4 proc., najbardziej od kwietnia 2020 r. Jednocześnie ceny produkcji sprzedanej podskoczyły o 1,5 proc. w ciągu miesiąca i o 12 proc. w ujęciu rok do roku.

Publikacja: 07.10.2021 10:53

Stagflacja nad Renem. Niemiecki przemysł mocno kuleje

Foto: Bloomberg

Na to, że sierpień przyniósł wyraźne pogorszenie koniunktury w niemieckim przemyśle, wskazywał już w połowie tamtego miesiąca ankietowy wskaźnik PMI. Mimo to, ekonomiści nie spodziewali się takiego załamania aktywności, na jakie wskazują oficjalne dane.

W środę okazało się, że realna wartość zamówień złożonych w niemieckich fabrykach tąpnęła w sierpniu o 7,7 proc. w stosunku do lipca (po korekcie o wpływ czynników sezonowych), gdy z kolei wzrosła o 4,9 proc. To najsłabszy wynik od kwietnia 2020 r. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się zniżki o 2,2 proc.

W czwartek niemiecki urząd statystyczny podał, że produkcja sprzedana przemysłu (także w ujęciu realnym i po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) zmalała o 4 proc. w stosunku do lipca, gdy wzrosła o 1,3 proc. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się jej zniżki o 0,5 proc.

Epicentrum kłopotów niemieckiego przemysłu jest przetwórstwo, w szczególności zaś branża motoryzacyjna. Jej produkcja zmalała w sierpniu aż o 17,5 proc., co oznacza, że była o ponad 40 proc. poniżej poziomu sprzed pandemii. To przede wszystkim konsekwencja niedoborów komponentów, które zmuszają część fabryk do ograniczenia a nawet wstrzymania produkcji.

W danych z Niemiec uwagę zwraca to, że choć w samym sierpniu realna wartość zamówień zmalała bardziej niż realna produkcja, to ta pierwsza jest istotnie wyżej niż przed pandemią (o 8,5 proc.), ta druga zaś jest istotnie niżej (o 10 proc.). Efekt? Gigantyczne zaległości produkcyjne niemieckich firm.

Reklama
Reklama

- Popyt na niemieckie dobra przemysłowe nie jest problemem. Kłopot tkwi w jego realizacji – podkreślają w czwartkowej analizie ekonomiści z banku Pekao. To teoretycznie oznacza, że gdy ograniczenia podaży ustąpią, firmy będą miały zapewnioną pracę na wiele miesięcy. W praktyce jednak może być inaczej. - Nie jest w tej chwili jasne, jaka część niezrealizowanych zamówień jest wciąż zaległa, a jaka została lub zostanie anulowana. Nie można zatem liczyć na to, że po wygaśnięciu ograniczeń podażowych niemiecki przemysł będzie nadrabiał wszystkie zaległości i notował gigantyczne dynamiki produkcji – przyznają ekonomiści z banku Pekao.

Z tego powodu słaba koniunktura w niemieckim przemyśle będzie miała negatywny wpływ na tegoroczne wyniki całej tamtejszej gospodarki. Ekonomiści przeciętnie prognozują, że PKB Niemiec wzrośnie w br. o zaledwie 3,1 proc., po załamaniu o 4,6 proc. w 2020 r. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu oczekiwało, że ubiegłoroczne straty uda się w tym roku odrobić.

Choć głównym źródłem słabości niemieckiego przemysłu są bariery podaży, w sierpniu doszło do wyraźnego spadku popytu zagranicznego. To może być konsekwencja spowolnienia w chińskiej gospodarce, ale ankietowe badania wśród firm sugerują, że na popyt negatywnie wpływać zaczęły wysokie ceny. W sierpniu, jak wynika z publikowanych wcześniej danych, ceny produkcji sprzedanej nad Renem wzrosły o 12 proc. rok do roku, najbardziej od 1974 r. Ekonomiści w tym kontekście mówią o stagflacji: osłabieniu koniunktury, któremu towarzyszy wysoka inflacja.

Dane gospodarcze
Nastroje konsumenckie Polaków wciąż dobre, ale jakby napotykały już sufit
Dane gospodarcze
Inflacja bazowa w Polsce znów w dół. NBP podał nowe dane
Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie 2025 r. wyniosła 2,5 proc. Idealnie w celu NBP
Dane gospodarcze
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Dane gospodarcze
Podzielony Fed znów tnie stopy. Co dalej z polityką monetarną USA?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama