Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja sprzedana polskiego przemysłu, liczona w cenach stałych, zwiększyła się w sierpniu o 13,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 9,8 proc. w lipcu. To wynik zbliżony do przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą”.
Sierpniowe przyspieszenie wzrostu produkcji to w dużej mierze efekt korzystnego układu kalendarza: w tym roku miesiąc ten liczył o dwa dni robocze więcej niż w 2020 r., podczas gdy lipiec miał jeden taki dzień mniej niż przed rokiem. Produkcja oczyszczona z tego rodzaju zaburzeń wzrosła o 10,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,6 proc. w lipcu.
Biorąc pod uwagę wzrost produkcji oczyszczonej z wpływu czynników sezonowych, sierpień był najsłabszym miesiącem od lutego br. Samo w sobie nie oznacza to jednak, że przemysł stracił impet. Począwszy od marca br., wzrost produkcji w ujęciu rok do roku napędzała niska baza odniesienia, związana z załamaniem aktywności w tym sektorze w pierwszych miesiącach pandemii Covid-19. W lipcu i sierpniu tego efektu praktycznie już nie było.
O tym, że koniunktura w przemyśle nieco osłabła, świadczyć może jednak to, że produkcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych zmalała w sierpniu o 0,3 proc. w stosunku do lipca. To pierwsza zniżka od kwietnia br., gdy negatywny wpływ na gospodarkę wywierała trzecia fala epidemii Covid-19.
W sierpniu drugi miesiąc z rzędu najszybciej rosła produkcja dóbr zaopatrzeniowych. Zwyżka sięgnęła 19,3 proc. rok do roku, po 15,7 proc. w lipcu. Produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku zwiększyła się o 10,6 proc. rok do roku (po 6,4 proc. w lipcu), dóbr inwestycyjnych o 6,9 proc. (po 7,2 proc.), a dóbr konsumpcyjnych nietrwałych o 6,3 proc. (po minimalnej zniżce w lipcu).