Resort finansów przekonuje, że zmiany w podatkach od towarów i usług, które od nowego roku zamierza wprowadzić rząd, tylko w bardzo niewielkim stopniu odbiją się na cenach żywności. Ekonomiści ostrzegają jednak, że rzeczywistość może się okazać zupełnie inna niż wyliczenia ministerstwa.
Nie tylko bowiem podniesienie stawek VAT, ale także sytuacja na rynku wpłynie na podwyżkę cen artykułów spożywczych. – Złe warunki pogodowe, niższe do 15 proc. zbiory zbóż i ruchy w VAT – to wszystko przełoży się na znaczny wzrost cen, nawet o 5 – 6 proc. w stosunku do tegorocznych – uważa Ernest Pytlarczyk, analityk BRE Banku. – Już teraz obserwujemy podwyżki na targowiskach sięgające 3 – 4 proc., a od nowego roku, uwzględniając fakt, że właśnie na żywność nieprzetworzoną VAT wzrośnie o 2 pkt proc., ten skok może być wyraźniejszy.
Z danych GUS wynika, że miesięcznie czteroosobowa rodzina wydaje na jedzenie i używki około 903 zł. Jak przekonuje Ludwik Kotecki, wiceminister finansów, podwyżka VAT na żywność nieprzetworzoną, czyli mięso, warzywa, owoce, ziarna, o 2 pkt proc. przy jednoczesnej obniżce podatku na pozostałe artykuły żywnościowe z 7 do 5 proc., spowoduje, że zmiany VAT pozostaną neutralne dla domowych budżetów.
W pierwszym przypadku bowiem ceny mogą wzrosnąć o 0,6 pkt proc., w drugim spaść o 0,9 pkt proc. Jednocześnie VAT rośnie z 22 do 23 proc. także np. na kawę, herbatę, soki i alkohol, co przełoży się na skok cen na te towary o 0,2 pkt proc.
Kotecki twierdzi, że przeciętna czteroosobowa rodzina wyda na jedzenie w przyszłym roku około 90 groszy mniej, co oznacza oszczędności w miesięcznych wydatkach sięgające 0,1 proc.