Mamy za sobą pierwszy etap PPK. Jaki był dla Skarbca TFI?
Na pewno nie był łatwy dla wszystkich uczestników rynku. W prasie i w ogóle w mediach pojawiło się bardzo dużo materiałów, które podpowiadały, jak się z PPK wypisać. Cel, którym było to, by jak najwięcej pracowników zdecydowało się na oszczędzanie w tym programie, nie został w ten sposób w znacznej mierze zrealizowany. Ta kampania skierowana przeciwko PPK przyniosła efekty, ponieważ generalnie jako społeczeństwo z dużym dystansem podchodzimy do rozwiązań dotyczących przyszłych emerytur. Wpływa na to historia OFE. Oczywiście z jednej strony słyszymy, że firmy i państwo dopłacą nam do naszych oszczędności, że dostaniemy pieniądze na start, ale z drugiej strony natychmiast pojawia się pytanie, czy po tym, jak będę odkładał w PPK pieniądze przez wiele lat, nie pojawi się nagle rząd, który stwierdzi, że musi po nie sięgnąć, ponieważ budżet państwa świeci pustkami. Warto jednak podkreślić, że przepisy regulujące funkcjonowanie PPK są jednoznaczne. Ustawa gwarantuje, iż nikt nam tych pieniędzy nie zabierze. Co więcej, możemy je wyjąć z programu wcześniej, na przykład z uwagi na trudną sytuację życiową.
Zabrakło jednak potężnej i skutecznej kampanii edukacyjnej. Ale to nie znaczy, że wszystko jest stracone, że jest za późno. Musimy się cały czas edukować po to, by zrozumieć, że po zakończeniu pracy zawodowej wszyscy powinniśmy mieć oszczędności. Kampania edukacyjna dotycząca konieczności posiadania oszczędności, umiejętności oszczędzania powinna być bardzo intensywnie prowadzona. Musimy tłumaczyć, że z miesiąca na miesiąc pieniądze powinny być odkładane po to, by były do dyspozycji w gorszych czasach bądź po prostu na emeryturze. Niestety, dziś status jest taki, że po pierwszym etapie tego programu partycypacja zamiast 50, 60 czy 70 proc. wynosi około 40 proc. W naszym przypadku oscyluje właśnie w okolicach 35–40 proc. pracowników.
To dobry wynik?
Podchodziliśmy do PPK w sposób racjonalny. Jesteśmy niezależnym TFI. Nie mamy wsparcia grupy bankowo-ubezpieczeniowej. Marka Skarbiec TFI broni się wyłącznie miarą wyników. Tylko albo aż. Dlatego nasza aktywność szła w kierunku firm, które zatrudniały 2–4 tys. pracowników, a nie 40 tys. Teraz skoncentrujemy się na firmach poniżej 250 pracowników – to jest nasz cel strategiczny, o którym już nieraz mówiłam.