Po prawie pięciu latach doświadczeń z offsetem wciąż są niejasności, jak interpretować kwestię zobowiązań kompensujących gospodarce wydatki państwa na zagraniczne uzbrojenie. Niewątpliwie mechanizm ten oznacza zmuszanie zagranicznych dostawców do inwestowania, dzielenia się technologią, składania zamówień niekoniecznie w miejscu, które sobie wymarzyli. To jedynie ułatwia sprawę polskim partnerom. Na szczęście nikt już nie spodziewa się, że offset polega na przekazywaniu gotówki przedsiębiorcom i to bez zadawania pytań. Niewątpliwie offsetowe przedsięwzięcie to biznes, który ma gospodarczy sens, jeśli opłaca się wszystkim zainteresowanym. To wtedy nie trzeba partnerów zmuszać do działania, a projekty offsetowe kończą się sukcesem, a nie przed sądem.
Bardziej doświadczeni radzą: porządnie wynegocjowany i przygotowany offsetowy biznes musi znaleźć odzwierciedlenie w precyzyjnych, handlowych umowach wiążących bezpośrednich partnerów. Doświadczone zachodnie firmy negocjują je po mistrzowsku. Dopóki polscy przedsiębiorcy nie opanują tej sztuki, offset będzie dyżurnym problemem.