Dwugodzinną akcję ostrzegawczy przeprowadziły wczoraj związki zawodowe pracowników naziemnych Okęcia ze spółki LOT Ground Services. Zapowiadają, że za dwa tygodnie lotnisko stanie na dłużej.
Protest rozpoczął się o godz. 6. Ponad stu pracowników LGS odmówiło odprawiania pasażerów i obsługi maszyn. Zdezorientowani podróżni na próżno próbowali się dowiedzieć, kiedy będą mogli wsiąść do samolotów.
– Przez megafony przepraszali nas za opóźnienia. Mówili, że to nie z winy Okęcia. Ale w informacji nikt nie wiedział, kiedy będziemy mogli wreszcie odlecieć – opowiadali oczekujący na odprawę w hali odlotów.
– W sumie opóźnienia dotknęły 1265 pasażerów. 35 samolotów nie odleciało o czasie, 10 było odwołanych – podliczyła Agnieszka Pęksa z LGS. Każda minuta przestoju samolotu to dla nich 50 euro straty.
– Odwołaliśmy trzy rejsy – przyznaje Wojciech Kądziołka, rzecznik LOT. – Ale pasażerowie zostali przekierowani na inne samoloty. Po dwugodzinnym oczekiwaniu wszyscy odlecieli.