Z powodu wczorajszej awarii wiele szczecińskich sklepów pozostało zamkniętych. – Straty będą na pewno ogromne, choć za wcześnie jeszcze, żeby określić ich konkretną wysokość. Można się spodziewać także roszczeń odszkodowawczych wobec dostawcy energii – wyjaśnia Roman Dera, prezes Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług.
Hipermarket Tesco otwarto, ale generator prądu nie zapewniał wystarczającej mocy, lodówki były wyłączone. Dlatego wędliny, mrożonki i nabiał trafiły do chłodni na zapleczu i klienci nie mogli ich kupić. – Musieliśmy też ograniczyć oświetlenie, ale sklep funkcjonował w miarę normalnie – mówi Przemysław Skory, rzecznik Tesco.
– Część naszych sklepów musiała zostać zamknięta. Kasy fiskalne mają oczywiście akumulatory zapasowe, wystarczają one jednak tylko na 2 – 3 godziny pracy – mówi Arkadiusz Mościński, dyrektor departamentu sprzedaży sieci Żabka.
Firmy handlowe nie były wczoraj w stanie określić, jakie straty poniosły. Średni sklep spożywczy przynosi miesięcznie średnio 2 – 3 tys. zł na 1 mkw. Można zatem przyjąć, że zamknięcie go na jeden dzień przyniosło stratę ok. 10 tys. zł. Są jednak sieci, których obroty z 1 mkw. wynoszą kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. W ich przypadku straty mogą być znacznie wyższe. Zwłaszcza, jeśli dojdzie kwestia zniszczonego towaru, który został w pozbawionych zasilania chłodziarkach i zamrażarkach.
Przestój dotknął też banki. Nie działały bankomaty. Spośród 18 szczecińskich placówek Kredyt Banku wczoraj czynnych było tylko osiem. – Pracownicy informują klientów, gdzie mogą pójść, by złożyć zlecenie – mówi Monika Nowakowska, rzecznik Kredyt Banku.