Na ostatnim posiedzeniu Sejmowej Komisji Skarbu Ewa Malik z PiS zapowiedziała, że złoży interpelację w sprawie badania przez ArcelorMittal złóż węgla koksującego Kompanii Węglowej. O rekonesansie stalowego giganta poinformował na początku kwietnia „Puls Biznesu”.
– Na jakiej podstawie te złoża są badane? Czy to kolejny obok Silesii element prywatyzacji Kompanii? – pytała poseł Malik, dodając, że warto by wyjaśnić, na jakiej podstawie zagranicznemu koncernowi ujawnia się informacje o strategicznych dla kraju złożach (energetyka w Polsce opiera się w ponad 90 proc. na węglu).
Tymczasem dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki Aleksandra Magaczewska zaprzeczyła, by ArcelorMittal w jakikolwiek sposób badał złoża Kompanii Węglowej. – Zarząd KW nie udostępnia Mittalowi żadnych dokumentów – zapewniała.
Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, przyznał, że rozmów z Mittalem, któremu KW dostarcza węgiel, jako takich nie ma. – Były wstępne rozmowy, ale czysto teoretyczne, bez żadnych ustaleń – tłumaczy.
Węgiel koksujący, najdroższy na rynku, jest wykorzystywany do produkcji koksu – niezbędnego przy wytwarzaniu stali. Z informacji „Rz” wynika, że w kręgu zainteresowań Mittala mogłyby się znaleźć bogate w węgiel koksujący złoża Halemby, kopalni należącej do KW. Aby do nich dotrzeć, potrzeba przynajmniej 1,5 mld zł na inwestycje. A KW takich pieniędzy nie ma i na razie Halemba przynosi jej ok. 300 mln zł strat rocznie. – Oczywiście, że nasz koncern zamiast kupować węgiel, wolałby mieć własne kopalnie, ale nie rozmawiamy z nikim o żadnym przejęciu, póki polski rząd nie określi zasad prywatyzacji górnictwa – mówi Andrzej Krzyształowicz, rzecznik ArcelorMittal Poland. A w przypadku KW trudno mówić o szybkiej prywatyzacji, bo spółka ma blisko 5 mld zł zobowiązań.