Węzeł autostradowy w Sośnicy, w miejscu gdzie krzyżują się autostrady A1 i A4, ma być największy w Europie. Dziś kontrakt na jego budowę, wart 800 mln zł, podpisze grecka firma JP Awax. Także dziś mają zostać otwarte oferty na budowę 180 km A1 z Łodzi do Pyrzowic, realizowanych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Biorąc pod uwagę, że średnia cena budowy 1 km autostrady wynosi ok.
10 mln euro, jego wartość może wynieść ok. 1,8 mld euro, czyli ponad 6 mld zł. Wczoraj z kolei otwarto koperty złożone w przetargu na budowę odcinka A1 z Bełku do Świerklan. Wartość kontraktu to ok. 1 mld zł. – Tyle samo ma kosztować drugi etap remontu torów pomiędzy Łodzią a Warszawą – mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe.Niewykluczone, że to zapowiedź serii dużych kontraktów, na które z niecierpliwością czekają firmy budowlane. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że szczyt przypadnie na koniec tego i początek przyszłego roku. Podobnie ma być na polskich torach.
– W drugim półroczu powinny być ogłoszone duże kontrakty na łączną sumę przynajmniej kilkudziesięciu miliardów złotych – mówi Marek Michałowski, prezes Budimeksu. Wystarczy wziąć pod uwagę warszawskie metro, kolejne odcinki autostrad, zwłaszcza A1 i A2, obwodnice miast. – Jednak nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile z tych przetargów ma szansę na szybkie rozstrzygnięcie.
– Jestem pełen pesymizmu co do rozstrzygania wielkich kontraktów budowlanych, a zwłaszcza drogowych – mówi jednak Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. Jako przykład podaje wczorajszy przetarg na budowę A1 z Bełku do Świerklan. Kosztorys przewidywał, że 14-kilometrowy odcinek pochłonie 380 mln euro, czyli ok 1 mld zł. Najniższa oferta, złożona przez niemiecką firmę Strabag, opiewa na 285 mln euro. Spośród dziewięciu firm, które złożyły oferty, tylko jedna przekroczyła kosztorys. Eurovia Polska chciała budować ten odcinek za 411 mln euro. – Nie brakowało cen dumpingowych – podsumowuje Konrad Jaskóła. To oznacza, że branża pilnie szuka zleceń.
Otwarcie kopert to jednak nie koniec przetargu. Potem zaczynają się tradycyjne już odwołania. Przeciągają one procedurę o kilka do kilkunastu miesięcy.