Te 13 proc. szefów firm, którzy zarabiają miesięcznie równowartość ok. 30 tys. euro, podwyższa rynkową średnią. Jednak większość (56 proc.) prezesów i wiceprezesów polskich spółek dostaje co miesiąc kilkakrotnie mniej, bo 20 – 40 tys. zł.
Jak wynika z danych portalu wynagrodzenia.pl, największe szanse na wejście do czołówki mają członkowie zarządów dużych spółek (powyżej 1000 pracowników), zwykle z udziałem kapitału zagranicznego i z siedzibą w woj. mazowieckim. To oni często zarabiają ponad 100 tys. zł miesięcznie, a dodatkowo często mogą liczyć na rozbudowany pakiet bonusów pozapłacowych, z luksusową limuzyną na czele.
Z zarobkami, które sięgają 360 tys. euro rocznie, nasi szefowie bez kompleksów mogą się porównywać z kolegami z zachodniej Europy.
Uwzględniając siłę nabywczą, w Europie najlepiej opłacana jest kadra kierownicza w Rumunii i Rosji. Stosunkowo mniejszą wartość wynagrodzeń w Rumunii zwiększają niższe koszty życia. Odwrotnie jest w Moskwie.
W Polsce płacową poprzeczkę podbijają szefowie spółek z GPW. W 2007 r. przeciętne zarobki giełdowego prezesa wzrosły do 740 tys. zł i były o ponad jedną piątą wyższe niż rok wcześniej. Rekordzista, prezes i współwłaściciel ComArchu Janusz Filipiak, zainkasował 6,1 mln zł – wynika z analizy „Rz” raportów ponad 100 największych firm giełdowych. 38 z nich wypłaciło w ubiegłym roku swym szefom ponad 1 mln zł.