Rynek szybko rośnie i przybywa nowoczesnych obiektów. A mimo to współczynnik obłożenia pokoi hotelowych w największych miastach będzie rosnąć – prognozuje firma doradcza Cushman & Wakefield.
Według GUS na koniec ubiegłego roku współczynnik obłożenia pokoi hotelowych wyniósł niemal 47 proc. Jednak, jak zauważają analitycy z C&W, w poszczególnych kategoriach widać ogromne różnice. We Wrocławiu, w Łodzi i Katowicach najwyższe, bo odpowiednio 74, 66 i 53 proc., odnotowano w hotelach jednogwiazdkowych.
C&W prognozuje, że średnie obłożenie będzie nadal rosnąć. W Krakowie ma w przyszłym roku wynieść już 72,1 proc., a w Warszawie 69 proc. Z największych miast najniższe będzie w Katowicach; ma przekroczyć 46 proc.Jak wynika z analiz C&W, w Polsce na koniec 2007 r. było 1,34 tys. hoteli, w ciągu roku przybędzie ok. 20, a na koniec 2009 r. ich liczba ma wzrosnąć o kolejne 16. – Zapoczątkowany w 2006 r. boom trwa i ta tendencja będzie się utrzymywać do 2012 r. – podają analitycy C&W. Ich zdaniem rozwój napędza kilka czynników: wciąż mała liczba hoteli, napływ klientów biznesowych i jednocześnie ciągle ograniczona podaż obiektów.
Pod względem liczby miejsc noclegowych (tylko 40 na 10 tys. mieszkańców) jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie – w Czechach wskaźnik jest czterokrotnie wyższy. Na koniec II kw. średnia cena katalogowa pokoju hotelowego w Polsce wyniosła 105 euro za dobę, w hotelu pięciogwiazdkowym 130 euro, a w przypadku obiektów ekonomicznych – 52 euro.