Amerykańska waluta szybko pnie się w górę, inwestorzy sprzedają złote i forinty oraz masowo wykupują dolary. Wierzą, że Stany Zjednoczone szybko uporają się z kryzysem.
– Amerykański rząd podejmuje konkretne działania, które są dobrze oceniane przez inwestorów – wyjaśnia były minister finansów Mirosław Gronicki.
– Recesja dotarła już na Stary Kontynent. O ile Fed nie będzie ciął stóp procentowych, o tyle Europejski Bank Centralny jeszcze stopy pewnie obniży – uważa Marcin Bilbin, diler Pekao.
Dodatkowo inwestorzy obawiają się, że waluty i giełdy rynków wschodzących, których gospodarki często oparte są na eksporcie surowców, będą się znajdować pod presją. Skąd to przypuszczenie? Szef Fedu Ben Bernanke oświadczył, że spowolnienie w gospodarce USA może potrwać dłużej, co odbije się na gospodarkach uzależnionych od eksportu.
Zdaniem Jacka Wiśniewskiego, głównego ekonomisty Raiffeisen Bank Polska, inwestorzy doszli do przekonania, że to Stany Zjednoczone stają się najbezpieczniejszym miejscem na inwestycje. – Uważają, że najgorsze za oceanem już minęło – mówi ekonomista. – Zakładają, że skoro USA pierwsze wpadły w kłopoty, to i pierwsze z nich wyjdą. Stąd po dziesięciu latach osłabiania amerykańskiej waluty postawili na jej umacnianie.