– Jeżeli akcyza na wyroby spirytusowe wzrośnie o ok. 10 proc., to w 2009 r. sprzedaż wódki w Polsce może być nawet o jedną piątą mniejsza niż w 2008 r. – uważa Leszek Wiwała, prezes Polskiego Przemysłu Spirytusowego. Branża szacuje, że taka podwyżka podatku oznacza, iż za pół litra 40-proc. alkoholu zapłacimy ok. 1,5 zł więcej niż obecnie.
O spadek popytu obawiają się także browary. Ministerstwo Finansów chce podnieść akcyzę na piwo o 13,6 proc. – Branża nie będzie w stanie wziąć na siebie takiej podwyżki podatku, dlatego konieczne będzie przerzucenie jej na klientów, czyli podniesienie cen. W efekcie w przyszłym roku sprzedaż piwa może się zmniejszyć co najmniej o 4 – 5 proc. – szacuje Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej, lidera polskiego rynku piwa.
Podwyżka akcyzy o ok. 16,5 proc. zaszkodzi także producentom i importerom wina. – Spadek popytu może pogorszyć kondycję finansową mniejszych firm. Większe będą musiały poważnie ciąć koszty – mówi Rober Ogór, prezes giełdowej Ambry.
Podnosząc akcyzę, Ministerstwo Finansów chce zdobyć 1,14 mld zł. Kwota ta ma zasilić „Rezerwę Solidarności Społecznej” chroniącą ubogich przed skutkami kryzysu. Jednak spadek popytu na alkohol oznacza, że szanse na zdobycie dodatkowych środków są bliskie zeru. – Kiedy w 2005 r. akcyza na wyroby spirytusowe wzrosła o 3,4 proc., to zamiast planowanych dodatkowych 300 mln zł do budżetu trafiło wówczas o 130 mln zł mniej niż rok wcześniej – przypomina Wiwała.
– Nie ma gwarancji, że wpływy do budżetu będą wyższe, mimo to naraża się rynek na poważne rozregulowanie – zwraca uwagę Danuta Gut, dyrektor Związku Browary Polskie. Podwyżka ma obowiązywać od początku przyszłego roku, gdy producenci będą musieli się zmierzyć ze skutkami kryzysu finansowego. A pierwsze oznaki wyhamowania popytu widoczne są już teraz. Dotyczy to w szczególności rynku piwa. GUS podał, że w październiku jego sprzedaż była o 10 proc. niższa niż przed rokiem.