Związkowcy w KW o mediacjach mówią, że to wielka niewiadoma. Jak „Rz” podała już wczoraj – z naszych informacji wynika, że zmienią żądania z 9 do 8 proc. oraz wprowadzenie podwyżki nie od marca, a od kwietnia. Zarząd Kompanii wyjdzie z ok. 4 proc. Jeśli dobrze pójdzie – firmy spotkają się przy 6 proc. Jeśli nie – będzie decyzja o strajku generalnym, który w 16 kopalniach Kompanii kosztowałby ok. 40 mln zł za dobę (utrata przychodów z tytułu niewydobytego węgla).

Zarząd będzie miał dodatkowy argument – w czwartek WZA (czyli resort gospodarki) zamrozi płace zarządów spółek górniczych, choć wcześniej na bazie ustawy ich pensje miały wzrosnąć o 6,9 proc. Mirosław Kugiel, prezes zatrudniającej 65 tys. osób KW dodaje, że jeśli zgodzi się na obecne żądania, spółka nie przyjmie do pracy 3 tys. ludzi (w miejsce tych, którzy odejdą na emerytury). Zbigniew Madej, rzecznik KW tłumaczy, że to dlatego, że w planie ekonomicznym spółka na ten rok spółka chce o 50 proc. zwiększyć roboty przygotowawcze (chodzi o prace przygotowujące m.in. nowe ściany wydobywcze), ale skoro na to trzeba by było obciąć budżet – to i nie potrzeba tylu ludzi do pracy. A Kompania mimo kryzysu planuje zwiększyć swoje zatrudnienie o ponad 500 osób netto (w styczniu i lutym zatrudniła netto 200 osób – czyli o 200 więcej, niż odeszło na emerytury).

Związkowcy jednak uważają, że argumenty Kompanii są mocno przerysowane. Jeden z nich powiedział „Rz”, że spółka musi dostać zielone światło z Warszawy na podwyżki, bo inaczej „polecą głowy na wysokim szczeblu”. A jak będzie? Niedawno Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki w rozmowie z „Rz” podkreśliła, że podwyżki muszą być uzależnione od sytuacji ekonomicznej firmy. A Kompania jednak jako jedyna z branży za 2008 r. odnotowała straty – 37 mln zł netto przy przychodach rzędu 10 mld zł.

Kłopoty w negocjacjach płacowych ma też JSW. Tę spółkę najmocniej dotyka kryzys, bo produkuje głównie węgiel koksujący, bazę do produkcji stali – a na tę zapotrzebowania dużego nie ma. Dodatkowo spółka traci na opcjach – za sam styczeń 8 mln zł, a związkowcy mówią o nawet 200 mln zł za 2009 r. Rzeczniczka spółki Katarzyna Jabłońska-Bajer tłumaczy jednak, że nie jest to strata, a utracone korzyści. 30 marca JSW będzie rozmawiać w ramach sporu zbiorowego z udziałem mediatora z Sierpniem'80. W środę w spór zbiorowy ze spółką weszły związki skupiające 86 proc. załogi – Solidarność, Solidarność 80, ZZG, Kadra i Kontra.

– Przesłali nam w środę ponownie żądania: utrzymania w pierwszym półroczu 2009 funduszu płac w zakładach JSW na poziomie 2008 r., wzrostu wynagrodzeń w drugim półroczu 2009 r. na poziomie nie niższym niż wskaźnik rządowy (8 proc. – red.) orazwyrównania deputatu węglowego do 8 ton – wylicza Jabłońska-Bajer. – Jednocześnie oświadczyli, że wchodzą z nami wspór zbiorowy. Termin rozmów w ramach sporu zbiorowego nie został jeszcze ustalony, może zostanie wyznaczony w czwartek.