– Zgłoszona przez TP Karta równoważności w obecnym kształcie nie daje pożądanych efektów o podobnej skali jak separacja funkcjonalna – skomentowali przedstawiciele Urzędu Komunikacji Elektronicznej kompromisową propozycję TP SA co do jej współpracy z konkurentami.
Od końca zeszłego roku urząd prowadzi formalne postępowanie w celu administracyjnego wyodrębnienia z TP jednostki, która miałaby zarządzać liniami abonenckimi narodowego operatora i na takich samych zasadach udostępniać je własnemu działowi sprzedaży i konkurentom TP. Operator przedstawił w marcu tego roku tańszą i szybszą – jego zdaniem – propozycję uregulowania tych spraw: Kartę równoważności.
[wyimek]225 mln zł będzie kosztować wdrożenie Karty równoważności według wstępnych szacunków TP SA[/wyimek]
Zdaniem UKE ten dokument jest zbyt ogólny i nie wnosi nic nowego ponad zobowiązania, które na TP nakładają już istniejące przepisy. Według UKE część propozycji TP – np. ograniczenie niektórym pracownikom dostępu do danych z systemów informatycznych TP zamiast pełnego rozdziału tych systemów – jest nie do przyjęcia. Drobniejszych zastrzeżeń jest znacznie więcej. Z niektórymi TP się zgadza. – Przygotowujemy kolejną wersję dokumentu, która uwzględnia zgłaszane zastrzeżenia urzędu i naszych konkurentów – powiedziała reprezentująca TP Hanna Kontkiewicz.
Operatorzy alternatywni chcą od TP wiarygodnych danych o abonentach i możliwości świadczenia im usług. Chcą mieć do nich dostęp za pośrednictwem systemu informatycznego kompatybilnego z ich własnymi systemami. Chcą wreszcie, aby dział sprzedaży detalicznej TP nie miał dostępu do informacji o ich klientach. Decyzję o ewentualnym podziale TP UKE podejmie jesienią.